Zamyśliłem się przez chwilę.
-Naprawdę jesteś dziecinna... - Ponownie stwierdziłem, a wadera znów szturchnęła mnie.
Uśmiechnęła się, a ja odwzajemniłem uśmiech. Nagle doszliśmy nad Rzekę Życia. Dopiero teraz spostrzegłem, że słońce zachodzi.
-Cały dzień spacerowaliśmy... Wymamrotałem.
Przed nami słońce zachodziło. Wszystko było czerwono-pomarańczowe jak ostatnio.
-Wiesz, powinniśmy już wracać... - Powiedziałem.
<Lucy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz