Poprzednia część
Usłyszałem jak wadera jeszcze wykrzykuje pytanie do mnie. Zatrzymałem się i odwróciłem w jej stronę. W myślach przekazałem jej ,,Niech będzie". Ponownie się odwróciłem, jeszcze zdążywszy zobaczyć uśmiech wilczycy, i przymierzyłem do biegu. Po chwili wystartowałem i w niecałą minutę byłem w swojej jaskini. Dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, że Crystal nie mieszka tak daleko.
***Następny Dzień***
Obudziłem się jak zawsze wcześnie. Poprzeciągałem się i ruszyłem nad jezioro. Wadery jeszcze nie było, więc ułożyłem się na trawie. Po jakimś czasie przybiegła. Wstałem i...
To na pewno była Crystal. Zapach, aura... wszystko się zgadzało, ale nie wygląd. Chociaż zwykle nie patrze na to, jak kto wygląda, to tym razem rzuciło mi się to w oczy.
-Skąd ta zmiana, Crystal? - Spytałem wciąż obserwując wilczycę.
-Długa historia... - Stwierdziła. - Może ci ją kiedyś opowiem, a na razie, jestem teraz Lucy. - Dodała z uśmiechem.
<Lucy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz