- Zastanawiam się można być tak beztroskim... - Odparłem pustym, głuchym głosem. - I jeszcze, żeby latać jak oszalała? To niebezpieczne... - Westchnąłem. - Macie szczęście, że to ze mną się ścigałyście. Miałem pod koniec przyśpieszyć, ale jak zobaczyłem, że tracicie kontrolę użyłem wiatru, żebyście się nie rozbiły... - Zacząłem masować sobie czoło przednia łapą. - Kompletnie tego nie rozumiem...
Przez chwilę dziwnie na mnie patrzyły.
-Mogłyście sobie coś zrobić... - Dodałem.
<Annayia?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz