Poprzednia część
Kiedy się obudziłam leżałam na trawie.Widziałam moją rodzinę .Po chwili dostrzegłam mnie biegnącą za siostrą.
-Jejku!To jest...Niesamowite!-Kiedy dostrzegłam wrogów w tej wizji wszystko się zmieniło.Tło zaczęło czernieć. Pojawiały się plamy krwi i kości.Słyszałam krzyki odgłosy cierpiących wilków.Zaczęłam skomleć.Po chwili skuliłam się w kłębek i zaczęłam płakać.Ktoś mnie dotknął uspokoiłam się i odwinęłam .Była to Clytse
-Spokojnie.Byłam przy tobie cały czas.Teraz jesteś w normalnym świecie.-Uspokoiłam się na te słowa.
-Widziałaś to co ja?-Zapytałam
-Tak.Wszytko.
-Wybacz ale muszę iść już pozbierać te fiołki.-Powiedziałam odchodząc od Clytse.Uniosłam się nad ziemię i oczekiwałam na fiołki.
Mijały 4 godziny a tu nic.Czekałam dalej.W końcu z wodospadu wyleciał fiołek rzuciłam się na niego ale zdążył wpłynąć na dolną część wodospadu. Wyhamowałam a fiołek rozpuścił się w wodzie.Czekałam na kolejnego.Minęło półtorej godziny i spłynął następny .Tym razem mi się udało.Odłożyłam go delikatnie na ziemię i oczekiwałam na kolejnego.Kilka minut później kolejny a zanim cała gromada fiołków.Było ich z 20.Udało mi się złapać kolejnego.Za kolejne półtorej godziny spadł kolejny.Tego też udało mi się złapać.-No dobrze 3 fiołki złapane teraz tylko trzeba łapać trop watahy.Szłam sobie spacerkiem.Było już ciemno.Na niebie błyszczały gwiazdy a wśród nich rozlewała się zorza polarna.Było ślicznie.Nareszcie znalazłam trop watahy.Trudno mi było zostawiać to miejsce ale musiałam wrócić do watahy.W końcu Deity się o mnie martwiła.-Proszę to dla ciebie.-Powiedziałam kładąc przed waderą fiołki.
-Och!Dziękuje!Są śliczne.Nie wiem jak ci dziękować.-Powiedziała z uśmiechem patrząc na fiołik.
Kiedy się obudziłam leżałam na trawie.Widziałam moją rodzinę .Po chwili dostrzegłam mnie biegnącą za siostrą.
-Jejku!To jest...Niesamowite!-Kiedy dostrzegłam wrogów w tej wizji wszystko się zmieniło.Tło zaczęło czernieć. Pojawiały się plamy krwi i kości.Słyszałam krzyki odgłosy cierpiących wilków.Zaczęłam skomleć.Po chwili skuliłam się w kłębek i zaczęłam płakać.Ktoś mnie dotknął uspokoiłam się i odwinęłam .Była to Clytse
-Spokojnie.Byłam przy tobie cały czas.Teraz jesteś w normalnym świecie.-Uspokoiłam się na te słowa.
-Widziałaś to co ja?-Zapytałam
-Tak.Wszytko.
-Wybacz ale muszę iść już pozbierać te fiołki.-Powiedziałam odchodząc od Clytse.Uniosłam się nad ziemię i oczekiwałam na fiołki.
Mijały 4 godziny a tu nic.Czekałam dalej.W końcu z wodospadu wyleciał fiołek rzuciłam się na niego ale zdążył wpłynąć na dolną część wodospadu. Wyhamowałam a fiołek rozpuścił się w wodzie.Czekałam na kolejnego.Minęło półtorej godziny i spłynął następny .Tym razem mi się udało.Odłożyłam go delikatnie na ziemię i oczekiwałam na kolejnego.Kilka minut później kolejny a zanim cała gromada fiołków.Było ich z 20.Udało mi się złapać kolejnego.Za kolejne półtorej godziny spadł kolejny.Tego też udało mi się złapać.-No dobrze 3 fiołki złapane teraz tylko trzeba łapać trop watahy.Szłam sobie spacerkiem.Było już ciemno.Na niebie błyszczały gwiazdy a wśród nich rozlewała się zorza polarna.Było ślicznie.Nareszcie znalazłam trop watahy.Trudno mi było zostawiać to miejsce ale musiałam wrócić do watahy.W końcu Deity się o mnie martwiła.-Proszę to dla ciebie.-Powiedziałam kładąc przed waderą fiołki.
-Och!Dziękuje!Są śliczne.Nie wiem jak ci dziękować.-Powiedziała z uśmiechem patrząc na fiołik.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz