Dotarliśmy na miejsce. Naprawdę długo szliśmy... ale było warto. Przed nami została tylko ostatnia górka, nie, pagórek. Był bardziej stromy od wcześniejszych, a po większości jego ściany spływał wodospad. Obok wodospadu i za nim ciągnęły się na szczęście schody. Ruszyliśmy nimi i popatrzyliśmy na wodę. Była naprawdę piękna, a w niej odbijał się pomarańczowo-czerwone słońce, które akurat zaczynało zachodzić. Przeniosłem wzrok z wody na słońce. Było ogromne. Czułem jakbym mógł go dotknąć i złapać. Nawet lekko uniosłem łapę w jego stronę, ale zrezygnowałem kiedy wadera spojrzała na mnie.
-Wchodzimy? - Spytała powoli wysuwając się w przód.
-Tak. - Ruszyłem za nią.
Stanąłem nad brzegiem. Przyglądałem się wodzie, a tu nagle... plusk do wody. Wynurzyłem łeb. Crystal mnie zrzuciła... mogłem się tego spodziewać... Zaśmiała się przy tym, a ja korzystając z chwili złapałem ją za łapę i pociągnąłem do wody. Po chwili również się wynurzyła. Zaczęliśmy się śmiać.
<Crystal?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz