Spojrzałem surowo na With'a.
-Co jest With? - Spytałem łapiąc smoka za pysk.
On ryknął.
-Rozumiem, ale nie potrzebuję twojej troski... - Wyszeptałem do smoka.
-Twój smok nie umie mówić? - Zdziwił się Bloodspill.
-Ja rozumiem co mówi...
-A co chciał? - Znowu pytanie.
-Ponoć mamy się zaprzyjaźnić. Tak twierdzi...
<Blood? Brak weny ;-;>
poniedziałek, 31 marca 2014
Od Kaname C.d. Crystal
,,Gdzie pójdziemy..." - ta myśl krążyła mi po głowie. Nagle przypomniałem obie pewną historię, którą usłyszałem od With'a.
-Podobno jeśli się pójdzie Rzeką Życia w górę można trafić na gorące źródła. Można by popływać, ale With powiedział, że to znaczny odcinek drogi.
Spojrzałem w stronę rzeki.
-...
<Crytal?>
-Podobno jeśli się pójdzie Rzeką Życia w górę można trafić na gorące źródła. Można by popływać, ale With powiedział, że to znaczny odcinek drogi.
Spojrzałem w stronę rzeki.
-...
<Crytal?>
Od Blooda CD Kaname
Leżałem sobie na słońcu. Nagle słońce zasłonił cień. Był to smok. Byłem gotowy do walki, ale ten gad wzioł mnie w pysk i położył na grzbiecie. Wylądował obok Kaname.
-Co ty robisz?-zapytał się Kaname
-Niewiem, ten smok przyleciał i mnie tu zabrał-powiedziałem
<Kaname?>
-Co ty robisz?-zapytał się Kaname
-Niewiem, ten smok przyleciał i mnie tu zabrał-powiedziałem
<Kaname?>
Od Crystal CD Kaname
Uśmiech mój zniknął
- Zapomniałam
Powiedziałam i kichnęłam
- Szkoda
Powiedziałam
- Chodźmy lepiej gdzie indziej
Powiedział
- A gdzie?
Spojrzałam na niego. Wyglądał na ponurego i nie dobrego, ale wiem, że w środku to dobry i czuły wilk.
<Kaname?>
- Zapomniałam
Powiedziałam i kichnęłam
- Szkoda
Powiedziałam
- Chodźmy lepiej gdzie indziej
Powiedział
- A gdzie?
Spojrzałam na niego. Wyglądał na ponurego i nie dobrego, ale wiem, że w środku to dobry i czuły wilk.
<Kaname?>
Od Kaname C.d. ...
Właśnie trenowałem. Biegłem truchtem przez las. Wybiegłem na polanę i zobaczyłem ogromny cień nade mną. Spojrzałem w górę i zobaczyłem With'a.
-With! - Zawołałem go.
Smok po chwili przyleciał. Stanął przede mną i lekko przykucnął. Z jego grzbietu zszedł wilk...
<Ktoś?>
-With! - Zawołałem go.
Smok po chwili przyleciał. Stanął przede mną i lekko przykucnął. Z jego grzbietu zszedł wilk...
<Ktoś?>
Od Kaname C.d. Crystal
Wadera spytała mnie radośnie.
-Nie mam nic przeciwko. - Stwierdziłem wstając.
-To świetnie. Chodźmy! - Zarządziła i skierowała się w stronę rzeki.
Zanim się oddaliła złapałem ją lekko za ramię i zatrzymałem. Ona spojrzała na mnie z niedowierzaniem.
-Nie mam nic przeciwko, ale nie powinniśmy iść. Masz katar, jeszcze się rozchorujesz. - Puściłem wilczycę i spojrzałem na nią moją ,,drugą stroną".
Trochę się o nią martwiłem... przyznaję.
<Crystal?>
-Nie mam nic przeciwko. - Stwierdziłem wstając.
-To świetnie. Chodźmy! - Zarządziła i skierowała się w stronę rzeki.
Zanim się oddaliła złapałem ją lekko za ramię i zatrzymałem. Ona spojrzała na mnie z niedowierzaniem.
-Nie mam nic przeciwko, ale nie powinniśmy iść. Masz katar, jeszcze się rozchorujesz. - Puściłem wilczycę i spojrzałem na nią moją ,,drugą stroną".
Trochę się o nią martwiłem... przyznaję.
<Crystal?>
Od Crystal CD Kaname
Poł godziny minęło, a my zjedliśmy pyszne jelenie i sarny. Położyłam się na ziemi i patrzyłam w niebo
- Pyszne sarny
Powiedziałam przerywając ciszę
- Racja
Kaname usiadł obok mnie, a ja wstałam
- Może chodźmy popływać?
Zapytałam
<Kaname?>
- Pyszne sarny
Powiedziałam przerywając ciszę
- Racja
Kaname usiadł obok mnie, a ja wstałam
- Może chodźmy popływać?
Zapytałam
<Kaname?>
Od Kaname C.d. Crystal
Poprzednia Część
-Nie ma problemu. - Uśmiechnąłem się do wilczycy.
W celu znalezienia zwierzyny powąchałem podłoże. Rozejrzałem się i znów zwróciłem do wadery.
-Na północy jest duże stado. - Odwróciłem się w kierunku północnym. - Zapraszam. - Wskazałem, aby wilczyca ruszyła.
Crystal pobiegła do stada, a ja za nią. Kiedy byliśmy niedaleko zwierzyny zaczęliśmy się skradać. Wilczyca dała mi znak, abym skierował się dalej i schwytał uciekające zwierzęta. Kiwnąłem głową i zakradłem się dalej. Po chwili byłem w znacznej odległości od wadery. Dałem jej znać, że jestem gotowy, a ona wyskoczyła z krzaków zabijając dwie sarny i jednego jelenia. Reszta stada ruszyła galopem w moją stronę. Również wyskoczyłem i udało mi się schwytać dwa jelenie i sarnę. Po chwili razem z Crystal ruszyliśmy na przywódcę stada. Otoczyliśmy go z dwóch stron i zabiliśmy. Reszta stada, a było to naprawdę wielkie stado, rozeszła się po lesie.
-Jemy? - Spytała wadera z uśmiechem patrząc za stadem.
-Oczywiście.
Odwróciłem się i zaczekałem na wilczyce, po chwili do mnie dołączyła i ruszyliśmy zjeść.
<Crystal? Wena wróciła xD?
-Nie ma problemu. - Uśmiechnąłem się do wilczycy.
W celu znalezienia zwierzyny powąchałem podłoże. Rozejrzałem się i znów zwróciłem do wadery.
-Na północy jest duże stado. - Odwróciłem się w kierunku północnym. - Zapraszam. - Wskazałem, aby wilczyca ruszyła.
Crystal pobiegła do stada, a ja za nią. Kiedy byliśmy niedaleko zwierzyny zaczęliśmy się skradać. Wilczyca dała mi znak, abym skierował się dalej i schwytał uciekające zwierzęta. Kiwnąłem głową i zakradłem się dalej. Po chwili byłem w znacznej odległości od wadery. Dałem jej znać, że jestem gotowy, a ona wyskoczyła z krzaków zabijając dwie sarny i jednego jelenia. Reszta stada ruszyła galopem w moją stronę. Również wyskoczyłem i udało mi się schwytać dwa jelenie i sarnę. Po chwili razem z Crystal ruszyliśmy na przywódcę stada. Otoczyliśmy go z dwóch stron i zabiliśmy. Reszta stada, a było to naprawdę wielkie stado, rozeszła się po lesie.
-Jemy? - Spytała wadera z uśmiechem patrząc za stadem.
-Oczywiście.
Odwróciłem się i zaczekałem na wilczyce, po chwili do mnie dołączyła i ruszyliśmy zjeść.
<Crystal? Wena wróciła xD?
Od Crystal CD Kaname
- Tak jak ja. Lubię spokój
Powiedziałam z uśmiechem
- Może pójdziemy razem na polowanie?
Zapytałam
<Kaname? Też brak weny :/ >
Powiedziałam z uśmiechem
- Może pójdziemy razem na polowanie?
Zapytałam
<Kaname? Też brak weny :/ >
Od Melissy CD Crystal
Poprzednia część
Krążąc wokół drzew niczym cienie,ostrożnie stąpałyśmy po licznych gałązkach i liści.Nagle Crystal stanęła.Ja też.Zapach uderzył znienacka w moje nozdrza,informując o niedalekim położeniu ofiary.Moja towarzyszka też to wyczuła,ponieważ rzuciła mi znaczące spojrzenie.Kiwnęłam głową,pokazując kierunek,skąd dochodził ten ,,ślad''.Powoli skradając się,wyczułyśmy coraz to wyraźniejszy zapach.
Jest.Stoi na polanie,rozkoszując się trawą.Imponująco duże poroża świadczyły o pięknie,które mógł się poszczycić ten oto jeleń. A takie okazy rzadko się zdarzają...
-Kto atakuje pierwszy?-spytałam,szepcąc do Crystal.
(Crystal?)
Krążąc wokół drzew niczym cienie,ostrożnie stąpałyśmy po licznych gałązkach i liści.Nagle Crystal stanęła.Ja też.Zapach uderzył znienacka w moje nozdrza,informując o niedalekim położeniu ofiary.Moja towarzyszka też to wyczuła,ponieważ rzuciła mi znaczące spojrzenie.Kiwnęłam głową,pokazując kierunek,skąd dochodził ten ,,ślad''.Powoli skradając się,wyczułyśmy coraz to wyraźniejszy zapach.
Jest.Stoi na polanie,rozkoszując się trawą.Imponująco duże poroża świadczyły o pięknie,które mógł się poszczycić ten oto jeleń. A takie okazy rzadko się zdarzają...
-Kto atakuje pierwszy?-spytałam,szepcąc do Crystal.
(Crystal?)
niedziela, 30 marca 2014
Od Kaname C.d. Crystal
Wadera wstała, spojrzała na mnie i znów się odwróciła. Wtedy ja wstałem. Spojrzałem na wyjście. Crystal już wychodziła. Nie zostając w tyle wyszedłem z jaskini i zacząłem się przeciągać. Po chwili zwróciłem się do wadery.
-Muszę ci podziękować, że w nocy nie hałasowałaś. - Pochyliłem lekko głowę.
-To proste jak się śpi. - Stwierdziła z uśmiechem.
-Ale nawet nie drgnęłaś. - Dodałem.
-Naprawdę? A skąd ro wiesz?
-Mam wyczulony słuch, słyszę co się dzieje wokół mnie, a nie lubię hałasu.
<Crystal, brak weny...?>
-Muszę ci podziękować, że w nocy nie hałasowałaś. - Pochyliłem lekko głowę.
-To proste jak się śpi. - Stwierdziła z uśmiechem.
-Ale nawet nie drgnęłaś. - Dodałem.
-Naprawdę? A skąd ro wiesz?
-Mam wyczulony słuch, słyszę co się dzieje wokół mnie, a nie lubię hałasu.
<Crystal, brak weny...?>
Od Crystal CD Kanam
Popatrzyłam na wyjście. Rzeczywiście, długo będzie padać ten deszcz.
Podeszłam do ściany po drugiej stronie jaskini i tam zasnęłam
~~~~
Otworzyłam oczy, Kaname jeszcze spał, a na zewnątrz już nie padało. Był nowy dzień. Odwróciłam się, a Kaname już się budził.
<Kaname?>
~~~~
Otworzyłam oczy, Kaname jeszcze spał, a na zewnątrz już nie padało. Był nowy dzień. Odwróciłam się, a Kaname już się budził.
<Kaname?>
Od Kaname C.d. Crystal
Poprzednia część
Wilczyca podeszła do wyjścia wpatrując się w deszcz. Po chwili westchnęła.
-Lubisz deszcz? - Spytałem wstając i też podchodząc do wyjścia.
-Bardzo! - Uśmiechnęła się. - Ale... Apsik! - Kichnęła.
-Katar? - Spytałem patrząc na waderę.
-Niestety...
Nastała chwila ciszy. Odwróciłem się i ponownie skierowałem na miejsce przy ścianie.
-Szybko nie przestanie padać. Odpocznij sobie. - Położyłem łeb na ziemi i zamknąłem oczy.
<Crystal?>
Wilczyca podeszła do wyjścia wpatrując się w deszcz. Po chwili westchnęła.
-Lubisz deszcz? - Spytałem wstając i też podchodząc do wyjścia.
-Bardzo! - Uśmiechnęła się. - Ale... Apsik! - Kichnęła.
-Katar? - Spytałem patrząc na waderę.
-Niestety...
Nastała chwila ciszy. Odwróciłem się i ponownie skierowałem na miejsce przy ścianie.
-Szybko nie przestanie padać. Odpocznij sobie. - Położyłem łeb na ziemi i zamknąłem oczy.
<Crystal?>
Od Crystal CD Melissy
- Tak sobie
Powiedziałam
- Może chcesz iść na polowanie?
Zapytała
- Okey
Powiedziałam i ruszyliśmy do lasu
<Melissa?>
Powiedziałam
- Może chcesz iść na polowanie?
Zapytała
- Okey
Powiedziałam i ruszyliśmy do lasu
<Melissa?>
sobota, 29 marca 2014
Od Melissy CD Deity
Poprzednia część
-Hej-powiedziałam przyglądając się rzece,przy której stałyśmy.Naprawdę była niesamowita.Musiałam to przyznać.Jednak szybko otrząsnęłam się i zwróciłam głowę w stronę Deity.
-Chyba już wybrałam tą ksywę-zacząłam-no więc...
-Tak..?-zachęciła mnie wadera.
-Najbardziej pasują Ci...Dei i Eity.Ale nie wiem,które wybrać-zmarszczyłam czoło,ale po chwili się rozpromieniłam-Jednak zdecydowanie wybieram Dei...Co ty na to?
(Deity?)
-Hej-powiedziałam przyglądając się rzece,przy której stałyśmy.Naprawdę była niesamowita.Musiałam to przyznać.Jednak szybko otrząsnęłam się i zwróciłam głowę w stronę Deity.
-Chyba już wybrałam tą ksywę-zacząłam-no więc...
-Tak..?-zachęciła mnie wadera.
-Najbardziej pasują Ci...Dei i Eity.Ale nie wiem,które wybrać-zmarszczyłam czoło,ale po chwili się rozpromieniłam-Jednak zdecydowanie wybieram Dei...Co ty na to?
(Deity?)
Od Melissy CD Crystal
Poprzednia część
Podeszłam do Crystal.Wypoczęta i zadowolona przywitałam się z waderą.
-Cześć-wyszczerzyłam w uśmiechu zęby.
-Hej-odpowiedziała Crystal,odwzajemniając uśmiech.
-Jak Ci mija dzień?-zagadnęłam ją przyjaźnie.
<Crystal?>
Podeszłam do Crystal.Wypoczęta i zadowolona przywitałam się z waderą.
-Cześć-wyszczerzyłam w uśmiechu zęby.
-Hej-odpowiedziała Crystal,odwzajemniając uśmiech.
-Jak Ci mija dzień?-zagadnęłam ją przyjaźnie.
<Crystal?>
Od Crystal CD Melissy
Wadera poszła, a ja ruszyłam w stronę lasu, po jakimś czasie. Trochę
potrenowałam i powalczyłam. Następnego dnia zobaczyłam jak szła w moją
stronę
<Melisaa?>
<Melisaa?>
Witamy!
Powitajmy nowego basiora!
Imię: James
Wiek: 2 lata
Urodziny: 3 grudnia
Płeć:basior
Klan: ognia
Charakter: cenił przyjaźń ponad wszystko, zawsze z tą samą zaciętością potrafił się komuś stawić, nie pokazywał swoich słabości, silny, szybki, odważny i to bardzo, ale też wredny i chamski kiedy trzeba, a do tego jeszcze ma poczucie humoru
Moce: kule ognia, sprawienie że ktoś lewituje... reszta to jego prywatne sprawy
Stanowisko:łowca
Partner: była ale już jej nie ma i nie chce mieć
Rodzina: już myślałem że nie będzie tego pytania.... ZŁA RODZINA
Znaki szczególne: prywatność sobie cenie!
Motto życiowe: ,,Życie jest zbyt krótkie, żeby żyć po jego złej stronie"
Właściciel: Syriusz Black.
Imię: James
Wiek: 2 lata
Urodziny: 3 grudnia
Płeć:basior
Klan: ognia
Charakter: cenił przyjaźń ponad wszystko, zawsze z tą samą zaciętością potrafił się komuś stawić, nie pokazywał swoich słabości, silny, szybki, odważny i to bardzo, ale też wredny i chamski kiedy trzeba, a do tego jeszcze ma poczucie humoru
Moce: kule ognia, sprawienie że ktoś lewituje... reszta to jego prywatne sprawy
Stanowisko:łowca
Partner: była ale już jej nie ma i nie chce mieć
Rodzina: już myślałem że nie będzie tego pytania.... ZŁA RODZINA
Znaki szczególne: prywatność sobie cenie!
Motto życiowe: ,,Życie jest zbyt krótkie, żeby żyć po jego złej stronie"
Właściciel: Syriusz Black.
Od Deity CD Melissy
Poprzednia część
Skinęłam głową i ruszyłam wgłąb lasu.
- To widzimy się wieczorem. - powiedziałam z uśmiechem i poszłam spacerkiem w stronę Rzeki Życia, zgłębiać jej lecznicze możliwości.
Tak bardzo zaaferowałam się swoją pracą, że nawet nie zauważyłam, jak nadszedł wieczór, a za mną pojawiła się Mel.
<Mel?>
Skinęłam głową i ruszyłam wgłąb lasu.
- To widzimy się wieczorem. - powiedziałam z uśmiechem i poszłam spacerkiem w stronę Rzeki Życia, zgłębiać jej lecznicze możliwości.
Tak bardzo zaaferowałam się swoją pracą, że nawet nie zauważyłam, jak nadszedł wieczór, a za mną pojawiła się Mel.
<Mel?>
Od Melissy CD Deity
Poprzednia część
-Ok- odwzajemniłam uśmiech.Wstałam,bym rozprostowała wszystkie kości.Deity też.Rzuciłam krótko na palące słońce i chciałam jeszcze zostać,ale no cóż...praca wzywa...
-Muszę jeszcze pozbierać nowe zioła do mikstur-westchnąłam cieżko-a jeśli chodzi o zdrobnienia,to chyba do wieczora wybiorę...Ale nie mam pewności... <Deity?> |
Od Deity CD Melissy
Poprzednia część
Odchrząknęłam lekko.
- Oczywiście. - uśmiechnęłam się - Możesz spokojnie pomyśleć nad wyborem, a nawet nazywać mnie na kilka różnych sposobów. - wyszczerzyłam się i machnęłam ogonem - W razie czego, znajdziesz mnie nad Rzeką Życia. - powiedziałam.
<Mel?>
Odchrząknęłam lekko.
- Oczywiście. - uśmiechnęłam się - Możesz spokojnie pomyśleć nad wyborem, a nawet nazywać mnie na kilka różnych sposobów. - wyszczerzyłam się i machnęłam ogonem - W razie czego, znajdziesz mnie nad Rzeką Życia. - powiedziałam.
<Mel?>
Od Melissy CD Deity
Poprzednia część
Ja...?-zapytałam-Nie wiem które wybrać...A ty nie możesz?
-No nie-Deity uśmiechnęła się.Popatrzyłam na nią i probowałam dopasować jakieś zdrobnienie do niej...Ale na razie z marnym skutkiem.Zmrużyłam oczy,myśląc intensywnie. Jednak nie.Umysł teraz skupił się na jakieś osie,która krążyła wokół mojej głowy,bzykając wściekle. Warknęłam,próbując łapą uderzyć owada.W końcu zaczęłam skakać jak szalona,majac nadzieję na szybsze pozbycie się owada.Wreszcie zabijając ,,intruza''(nie pytajcie jakim cudem),wróciłam do Deity.Zobaczyłam,ze alfa jest bardzo rozbawiona.
-Może wybiorę jakąś ksywę dla ciebie-zaczęłam ,,zniesmaczona'' tamtą sytuacją-ale musisz dać mi trochę czasu.Ok?Musiałabym być bez...hmm...owadów...
<Deity?>
Ja...?-zapytałam-Nie wiem które wybrać...A ty nie możesz?
-No nie-Deity uśmiechnęła się.Popatrzyłam na nią i probowałam dopasować jakieś zdrobnienie do niej...Ale na razie z marnym skutkiem.Zmrużyłam oczy,myśląc intensywnie. Jednak nie.Umysł teraz skupił się na jakieś osie,która krążyła wokół mojej głowy,bzykając wściekle. Warknęłam,próbując łapą uderzyć owada.W końcu zaczęłam skakać jak szalona,majac nadzieję na szybsze pozbycie się owada.Wreszcie zabijając ,,intruza''(nie pytajcie jakim cudem),wróciłam do Deity.Zobaczyłam,ze alfa jest bardzo rozbawiona.
-Może wybiorę jakąś ksywę dla ciebie-zaczęłam ,,zniesmaczona'' tamtą sytuacją-ale musisz dać mi trochę czasu.Ok?Musiałabym być bez...hmm...owadów...
<Deity?>
Od Melissy CD Crystal
Poprzednia część
Pokiwałam głową.Już nie miałam siły dołączyć do wadery,więc tylko pożegnałam sennie Crystal i skierowałam się do mojej nowej jaskini.Powoli szłam zmęczona,myśląc tylko o położeniu się spać.Ale na chwilę odwróciłam głowę:Crystal chyba gdzieś poszła, ponieważ nigdzie jej nie widziałam.Albo moje oczy się myliły.Jednak zawróciłam się i wzdychając ciężko podążyłam w stronę domu.Mojego domu.
<Crystal?>
Pokiwałam głową.Już nie miałam siły dołączyć do wadery,więc tylko pożegnałam sennie Crystal i skierowałam się do mojej nowej jaskini.Powoli szłam zmęczona,myśląc tylko o położeniu się spać.Ale na chwilę odwróciłam głowę:Crystal chyba gdzieś poszła, ponieważ nigdzie jej nie widziałam.Albo moje oczy się myliły.Jednak zawróciłam się i wzdychając ciężko podążyłam w stronę domu.Mojego domu.
<Crystal?>
Od Crystal CD Kaname
Poprzednia część
- Cześć
Powiedziałam do Kaname
- A to ty
Powiedział
- Co tu robisz?
Spytałam
- Chronię się przed deszczem
- Aha, jak ja
Powiedziałam i podeszłam do wyjścia. Nadal padało, a nawet mocniej. Chociarz kocham deszcz, to dzisiaj i tak miałam katar, a jak bym wyszła, bym, dostała zapalenia płuc, czy czegoś tam
<Kaname?>
- Cześć
Powiedziałam do Kaname
- A to ty
Powiedział
- Co tu robisz?
Spytałam
- Chronię się przed deszczem
- Aha, jak ja
Powiedziałam i podeszłam do wyjścia. Nadal padało, a nawet mocniej. Chociarz kocham deszcz, to dzisiaj i tak miałam katar, a jak bym wyszła, bym, dostała zapalenia płuc, czy czegoś tam
<Kaname?>
Od Annayi C.D. Kaname ,,Kraina Białego Wilka"
-Nie martw się!-Powiedział Kaname z uśmiechem szturchając wilka.
-A czy ten las serio tak bardzo nie lubi nowych?-Zapytałam.
-N...n...nie lubi!-Wyjąkał Kilw.
-Tak nie lubi.-Odpowiedział po prostu wilk.
-Wiecie co ja was zostawię i skoczę coś upolować.-Rzekłam.szłam bardzo długo przed siebie.Szłam ii szła i szłam.Nagle przeszłam cały las czasu.
-Gdzie Annayia?-Zapytał Kaname.-Długo jej już niema.
-Jak dziewczyny długo nie ma to znaczy że wróci z ucztą.-Wytłumaczył.Tak jak mówiłam przeszłam cały las.Po chwili widziałam drzewa i kamienie.Dotknęłam jednego ale poraził mnie prądem.
-Ał-Prychnęłam.Przed moimi oczyma pojawił się biały wilk.
Witaj.-Powiedziałam do wilka a on rozpłynął się w mgłę.
-Jesteś jedyna...Powiedziałdelikatny głos.
-Nie no co ty ja mia...Serio?-Zapytałam nagle zaciekawiona.
-Tak...Po tylu latach ktoś odkrył to miejsce.Jestem jednym z poddanych Bogini Clytse .
-O jejku!-Nie mogłam uwierzyć.-Muszę wracać wybacz.-Kiedy wróciłam z pustymi łapami chłopacy byli załamani.Ale mnie to nie obchodziło bo poszłam spać.
Od Kaname - Spotkanie
Spacerowałem sobie po naszych okolicach. Pogoda była wyjątkowo brzydka jak na nasza krainę, więc kiedy tylko zaczęło padać przyspieszyłem, aby schować się w jakiejś jaskini.
Zobaczyłem ogromną jaskinie w górze i skierowałem się tam. Jak tylko stałem na suchym podłoży rozejrzałem się po jaskini. Była nawet przytulna. Otrzepałem się i położyłem przy ścianie. Na szczęście było jeszcze widno. Zamknąłem oczy i próbowałem zasnąć, ale jak na złość nie potrafiłem. Teraz myślę, że moje ciało wiedziało, że przez tego wilka i tak zaraz obudziłoby się.
Po prostu ktoś wbiegł do jaskini cały mokry. Otrzepał się z wody, tak że mnie pochlapał. Dopiero chwilę później przyjrzałem się wilkowi.
<Ktoś dokończy?>
Zobaczyłem ogromną jaskinie w górze i skierowałem się tam. Jak tylko stałem na suchym podłoży rozejrzałem się po jaskini. Była nawet przytulna. Otrzepałem się i położyłem przy ścianie. Na szczęście było jeszcze widno. Zamknąłem oczy i próbowałem zasnąć, ale jak na złość nie potrafiłem. Teraz myślę, że moje ciało wiedziało, że przez tego wilka i tak zaraz obudziłoby się.
Po prostu ktoś wbiegł do jaskini cały mokry. Otrzepał się z wody, tak że mnie pochlapał. Dopiero chwilę później przyjrzałem się wilkowi.
<Ktoś dokończy?>
piątek, 28 marca 2014
Od Deity CD Melissy
Uśmiechnęłam się lekko. Wszystkie zdrobnienia mi się
podobały, ale chyba najbardziej Dei... Nie... Może Eity..? Albo Del..? Nie
mogłam zdecydować.
- To teraz któreś z nich wybierz. - powiedziałam w końcu.
<Mel?>
czwartek, 27 marca 2014
Od Crystal CD Melissy
Poprzednia część
Popatrzyłam w stronę drzew. Rzeczywiście słońce się chowało
- Jak chcesz to idź
Powiedziałam
- Ja się rozejrzę
Zanurkowałam i wyskoczyłam z wody jak ryba wskakując na półkę
<Melissa?>
Popatrzyłam w stronę drzew. Rzeczywiście słońce się chowało
- Jak chcesz to idź
Powiedziałam
- Ja się rozejrzę
Zanurkowałam i wyskoczyłam z wody jak ryba wskakując na półkę
<Melissa?>
środa, 26 marca 2014
Od Melissy CD Crystal
Poprzednia część
Gdy Crystal zanurkowała,na cienkiej tafli wody zrobiły się zmarszczenia.Chlapnęłam łapą w to same miejsce,by jeszcze raz podziwiać tą ,,atrakcję''.Po chwili znudzona rozejrzałam się wokół.Słońce zaczęło się chować za wysokimi drzewami,jakby chciał już iść spać.Przetarłam oczy.Ja też czułam zmęczenie.Crystal po chwili wyłoniła się z wody z uśmiechem.
-Wracamy?Ściemnia się-wskazałam na drzewa.
(Crystal?)
Gdy Crystal zanurkowała,na cienkiej tafli wody zrobiły się zmarszczenia.Chlapnęłam łapą w to same miejsce,by jeszcze raz podziwiać tą ,,atrakcję''.Po chwili znudzona rozejrzałam się wokół.Słońce zaczęło się chować za wysokimi drzewami,jakby chciał już iść spać.Przetarłam oczy.Ja też czułam zmęczenie.Crystal po chwili wyłoniła się z wody z uśmiechem.
-Wracamy?Ściemnia się-wskazałam na drzewa.
(Crystal?)
Od Melissy CD Deity
Poprzednia część
-Deity,Deity,Deity-te słowa jeszcze powtarzałam przynajmniej dwadzieścia razy-Deity,Delty,Deity...Powiedziałam Delty?A to przepraszam,to z myślenia-zrobiłam skruszoną minę i smutne oczy (chyba zadziało inaczej,ponieważ ,,Delty'' wybuchnęła śmiechem).Wróciłam do myślenia.Potem jakieś zdrobnienia mi przyszły do głowy...
-Hmm...Dei,Deit,Del,Eity-wymówiłam z wahaniem i spojrzałam na Deity.
<Deity?>
-Deity,Deity,Deity-te słowa jeszcze powtarzałam przynajmniej dwadzieścia razy-Deity,Delty,Deity...Powiedziałam Delty?A to przepraszam,to z myślenia-zrobiłam skruszoną minę i smutne oczy (chyba zadziało inaczej,ponieważ ,,Delty'' wybuchnęła śmiechem).Wróciłam do myślenia.Potem jakieś zdrobnienia mi przyszły do głowy...
-Hmm...Dei,Deit,Del,Eity-wymówiłam z wahaniem i spojrzałam na Deity.
<Deity?>
wtorek, 25 marca 2014
Od Crystal CD Malessy
Poprzednia część
Wadera skoczyła do wody. Na początku się nie wynurzała, więc jej pomogłam i w końcu pływała
- Widzisz?
Zapytałam
- Co?
Zdziwiła się
- Dałaś radę
Po tych słowach zanurkowałam
<Melissa?>
Wadera skoczyła do wody. Na początku się nie wynurzała, więc jej pomogłam i w końcu pływała
- Widzisz?
Zapytałam
- Co?
Zdziwiła się
- Dałaś radę
Po tych słowach zanurkowałam
<Melissa?>
Kolejne zmiany...
Od dziś, żeby sprawdzić swoje fundusze, musicie wejść w zakładkę "Członkowie" i znaleźć swojego wilka. Tuż przed punktem "Właściciel", znajduje się punkt "Fundusze".
Dziękuję,
Alfa Deity
Uwaga! Mamy nowego questa!
A oto nasz nowy quest:
Nazwa: Wodospad Życia
Zadanie: Zebrać trzy fiolki wody z wodospadu i przynieść Deity
Krótki opis: Woda spadająca z wodospadu daje życie, a ta pod nim - zabija(nie można jej nawet dotknąć)
Nagroda: zbiór eliksirów lub 3000sr
Status: otwarta dla każdego
A skoro już jesteśmy przy questach...
Kaname wykonał questa Niezmierzone Morze. W nagrodę otrzymuje 3s.
Gratulacje!
Alfa Deity :)
Od Deity "Wodospad Życia"
Wyruszyłam wcześnie rano. Przez jakiś czas szła obok mnie
Clytse - to ona wymyśliła tą wyprawę.
Bogini tłumaczyła mi jak znaleźć leczniczą wodę, potrzebną
do przyrządzenia leczących mikstur oraz przedmiotów przyspieszających
regenerację.
Nie mówiła mi jednak dokąd dokładnie mam się udać, dała
tylko wskazówki jak wykryć ową ciecz. Gdy już się upewniła, że wiem i rozumiem
o co jej chodzi, rozpłynęła się w powietrzu.
Niezadowolona z brutalnej pobudki, przyspieszyłam.
Na skraju wyspy, przy pomocy błękitnego płomienia,
utworzyłam lodowy most i przeprawiłam się na jedną z wysp.
Wędrowałam trzy dni, przemierzając tereny watahy, aż w końcu
poczułam, jak włosy jeżą mi się na karku - oznaka, że jestem blisko leczniczej
wody.
Przyspieszyłam i po półgodzinie marszu zatrzymałam się,
widząc nadzwyczajny krajobraz.
Uważając, żeby nie wpaść do wody, zaczęłam skakać po skałach
i w końcu dotarłam pod wodospad. Wyjęłam, z niesionej przez siebie torby,
fiolki i napełniłam je opalizującą wodą.
Zadowolona z siebie pospieszyłam z powrotem do domu,
pamiętając, żeby później pokazać to miejsce Bloodowi.
poniedziałek, 24 marca 2014
Od Deity "Las Szkarłatnych Kwiatów"
Wędrowałam sobie po terenach watahy. Zbliżał się wieczór,
więc czuć było przyjemny chłodek.
Nie przejmowałam się tym, dokąd idę. Wiedziałam dobrze, że i
tak znajdę drogę powrotną.
Nagle zorientowałam się, że od dłuższej chwili idę w
głębokim cieniu. Oprzytomniałam. Moim oczom ukazał się las, usiany szkarłatnymi
kwiatami.
Zaciekawiona, podeszłam do jednej z tych roślin i pochyliłam
się. W tym momencie kwiat oderwał się od łodygi i poszybował w moim kierunku.
Odskoczyłam, a naokoło mnie wzleciało więcej kwiatów.
Unosił się z nich różowy pyłek. Kichnęłam, bo dostał mi się
do nosa.
Poczułam się senna, zakręciło mi się w głowie i straciłam
przytomność.
***
Gdy się obudziłam, na mnie i wokoło mnie, leżały te dziwne
kwiaty. Wstrzymując oddech, szybko się podniosłam i ruszyłam biegiem w drogę
powrotną.
Głowa bolała mnie strasznie, a kwiaty mnie goniły. Powoli
traciłam oddech.
W końcu dotarłam do wolnej polany, gdzie dziwne kwiaty mnie
zostawiły i padłam jak długa na ziemi. Byłam wykończona, obolała i dziwnie
ospała.
Ponownie straciłam przytomność.
***
Gdy się obudziłam, nade mną stały dwa wilki. Coś do mnie
mówiły.
Nie odpowiedziałam. Czułam straszne mdłości. Wiedziałam że
za chwilę pewnie zwymiotuję.
Jęknęłam, próbując się podnieść, ale padłam od razu na ziemię.
Zakręciło mi się w głowie, a przed oczami zrobiło mi się ciemno. Straciłam
ponownie przytomność, zirytowana, ile to już razy dzisiaj miało miejsca…
Wiedziałam że nie dojdę zbyt szybko do siebie.
<Ktoś kontynuuje..?>
Od Deity CD Melissy
Uśmiechnęłam się szeroko.
- Naprawdę? - ucieszyłam się - To ty również mi jakieś
wymyśl. - powiedziałam, puszczając do niej oczko.
<Mel?>
piątek, 21 marca 2014
Od Melissy CD Deity
Poprzednia część
Hmm...-udawałam,że się zastanawiam-Tak,możesz-powiedziałam poważnym tonem.Jednak po chwili nie wytrzymałam i wybuchnęłam śmiechem.Po chwili Deity do mnie dołączyła.Chyba przez tą pogodę mam dzisiaj znakomity humor.
-Jasne,że możesz-te słowa wymówiłam po dość długiej chwili-nawet podoba mi się takie zdrobnienie.
(Deity?)
Hmm...-udawałam,że się zastanawiam-Tak,możesz-powiedziałam poważnym tonem.Jednak po chwili nie wytrzymałam i wybuchnęłam śmiechem.Po chwili Deity do mnie dołączyła.Chyba przez tą pogodę mam dzisiaj znakomity humor.
-Jasne,że możesz-te słowa wymówiłam po dość długiej chwili-nawet podoba mi się takie zdrobnienie.
(Deity?)
Od Deity CD Melissy
Poprzednia część
- Hej. - odparłam i przycupnęłam obok wadery - Napawam się dniem. - odparłam z uśmiechem - Mam pytanie...
- Jakie? - zaciekawiła się wilczyca.
- Mogę mówić ci Mel..? - spytałam.
<Melissa?>
- Hej. - odparłam i przycupnęłam obok wadery - Napawam się dniem. - odparłam z uśmiechem - Mam pytanie...
- Jakie? - zaciekawiła się wilczyca.
- Mogę mówić ci Mel..? - spytałam.
<Melissa?>
Od Melissy CD Deity
Poprzednia część
Leżałam sobie na grzbiecie,przyjmując na siebie ciepło,które biło od słońca.Polana w środku lasu,na której byłam,dawała mi poczucie bezpieczeństwa,więc wsłuchując się w szum kwiatów,opalałam się bez żadnych trosk.Dopiero po chwili poczułam na sobie czyiś wzrok.Przechylając głowę,z uśmiechem powiedziałam:
-Cześć Deity,co tam?
(Deity?)
Leżałam sobie na grzbiecie,przyjmując na siebie ciepło,które biło od słońca.Polana w środku lasu,na której byłam,dawała mi poczucie bezpieczeństwa,więc wsłuchując się w szum kwiatów,opalałam się bez żadnych trosk.Dopiero po chwili poczułam na sobie czyiś wzrok.Przechylając głowę,z uśmiechem powiedziałam:
-Cześć Deity,co tam?
(Deity?)
Od Melissy CD Crystal
-Coś się stało?-zapytała wadera trochę zdziwiona.
-Po prostu...Już dawno nie pływałam-powiedziałam,patrząc się w krystaliczną wodę.
-Nie bój się.W razie czego pomogę ci-kusiła Crystal.Chciałam coś powiedzieć,ale po chwili z tego zrezygnowałam i odważnie skoczyłam w półki.
(Crystal?)
czwartek, 20 marca 2014
Od Deity "Słoneczny dzień"
Spacerowałam sobie po lesie. Słońce grzało przyjemnie, ptaki
dawały koncert.
Merdałam ogonem, napawając się otoczeniem.
Nagle wyczułam zapach wilka. Pospieszyłam kierunku, z
którego dochodził.
<Ktoś dokończy?>
Od Deity CD Blooda
Ułożyliśmy się z Bloodem obok siebie. Przez jakiś czas
rozmawialiśmy o wydarzeniach dzisiejszego dnia.
- Trzeba będzie wybrać nową Betę... - powiedziałam zamyślona
- Jak myślisz..? Kto się nadaje na to stanowisko..? - machnęłam ogonem - A może
dwóm osobom je przydzielimy..?
<Blood..?>
Od Crystal CD Melissy
- Dość długo
Powiedziałam
- Aha
Podeszłam do niej i popatrzyłam na słońce. Staliśmy na dużej półce, po
czym zeskoczyłam z niej wskakując do wody. Melissa się na mnie patrzyła,
a ja zanurkowałam
<Melissa?>
|
środa, 19 marca 2014
Od Melissy CD Deity
Poprzednia część
Gdy odeszliśmy od grupy,rozejrzałam się wokół z zaciekawieniem.Słońce zaczął się chować za horyzontem,robiąc przy tym piękną poświatę.Zafascynowana tym widokiem,nie mogłam oderwać od niego wzroku.Dopiero po chwili zauważyłam,że Crystal przypatrywała się mi uważnie.
-Jak długo jesteś w tej watasze?-zapytałam waderę,odwróciwszy w jej stronę głowę.
(Crystal?)
Gdy odeszliśmy od grupy,rozejrzałam się wokół z zaciekawieniem.Słońce zaczął się chować za horyzontem,robiąc przy tym piękną poświatę.Zafascynowana tym widokiem,nie mogłam oderwać od niego wzroku.Dopiero po chwili zauważyłam,że Crystal przypatrywała się mi uważnie.
-Jak długo jesteś w tej watasze?-zapytałam waderę,odwróciwszy w jej stronę głowę.
(Crystal?)
Od Bloda CD Deity
Pokiwałem głową z uśmiechem. Obeszliśmy całą watahę by znaleźć jej członków. Zajęło nam to prawie cały dzień. Gdy już wszystkim oznajmiliśmy poszliśmy do jaskini.
<Deity? Sorry że tok długo>
<Deity? Sorry że tok długo>
Od Melissy "Las"
Wąchając ziemię,do moich nozdrzy uderzył silny,nieznany zapach.Rozglądając się wokół,popatrzyłam na drzewa,które lekko szumiały,pieszczone przez lekki wiatr.Jasnozielone liście spadały na ziemię w ślad za swoimi braćmi.Wokół dzwoniła cisza,która mnie uspokajała niczym balsam.A ten zapach...aż trudno opisać!Krążyła po moim nosie,jakby chciała zachwycić sobą.Oddychając bardzo głęboko,poczułam się tak dobrze,lekko...jak nigdy.
Zaczęłam myśleć o dniu,w którym postanowiłam udać się po składniki na mikstury (oczywiście zastałam puste szafki),by jakoś czymś leczyć.Pamiętam to,jakby wydarzyło się wczoraj...Ach...Bo jednak wydarzyło się wczoraj...
Spakowawszy najpotrzebniejsze rzeczy na podróż,udałam się na śniadanie,gdyż byłam tak głodna,że mogłam zjeść drewno z żywicą.Gdy przywitałam się ze wszystkimi,poinformowałam o mojej decyzji.Przewidywalne było to,że nie każdy był tym zachwycony.Ale gdy uspokoiłam członków watahy,przy tym obiecawszy o szybkim powrocie i nie wpakowaniu się w kłopoty,wreszcie się zgodzili.Trochę mnie wtedy zdenerwowano,ponieważ już nie byłam małym dzieckiem i potrafiłam sobie poradzić.Przecież zanim dołączyłam do watahy,byłam zdana na siebie...
Gdy nazbierałam najpotrzebniejsze rośliny,nagle moją uwagę przykuł...las?Trochę to dziwne,fakt,ale...nie wiem jak to opisać.Las był ,,inny''.I to nie chodziło jego piękno.Po prostu...z niego nie dochodził dźwięk!Bardzo mnie to przeraziło,chciałam jak najszybciej uciec...Gdy już porwałam torbę z ziołami,jeszcze raz obejrzałam się.Drzewa zaczęły szumieć jak na zawołanie.Długo patrzyłam się na las.Nie widząc nic podejrzanego,podeszłam ostrożnie do ,,anomalii''...
I na razie nic.Wszystko było w porządku.Spokój mnie tak koił,że już prawie zapomniałam o tym wydarzeniu.Prawie.Usłyszałam delikatny szept,który dochodził gdzieś za krzakami.
-Pomóż mi...-znowu.To mnie zaniepokoiło.Zaczęłam iść w kierunku głosu.Serce biło mi jak oszalałe.
-Czuję ją...-teraz drugi głos zabrzmiał tuż...za mną?Szybko odwróciłam głowę.Gęste krzaki.Nic więcej.
-Pomocy...Ktoś mi pomoże?
Zaczęłam biec.
-Zaraz umrę...
Nagle pojawiłam się w samym środku lasu.Niedaleko ode mnie rozciągał się od wschodu do zachodu ,,czerwony pas'',a za nim...hmm...co to wszystko znaczy?!Goła ziemia,a wokół nagich drzew krążyły zjawy,demony...I wiele gorszych stworzeń.Trzesąc się,odeszłam powoli od ,,granicy''.Wtedy już zrozumiałam.Ten las ma dwa oblicza:dobry i zły.Po dobrej części czujesz się jak nowo narodzony,bezpieczny,ale potwory czychające na wędrowców z części złej,będą próbować przeciągnąć Ciebie na swoją część.I to nie będzie zbyt przyjemne przywitanie...
Wychodząc z ,,pułapki'',postanowiłam powiedzieć o wszystkim watasze,aby ich ostrzec przed tym niebezpieczeństwem.
Zaczęłam myśleć o dniu,w którym postanowiłam udać się po składniki na mikstury (oczywiście zastałam puste szafki),by jakoś czymś leczyć.Pamiętam to,jakby wydarzyło się wczoraj...Ach...Bo jednak wydarzyło się wczoraj...
Spakowawszy najpotrzebniejsze rzeczy na podróż,udałam się na śniadanie,gdyż byłam tak głodna,że mogłam zjeść drewno z żywicą.Gdy przywitałam się ze wszystkimi,poinformowałam o mojej decyzji.Przewidywalne było to,że nie każdy był tym zachwycony.Ale gdy uspokoiłam członków watahy,przy tym obiecawszy o szybkim powrocie i nie wpakowaniu się w kłopoty,wreszcie się zgodzili.Trochę mnie wtedy zdenerwowano,ponieważ już nie byłam małym dzieckiem i potrafiłam sobie poradzić.Przecież zanim dołączyłam do watahy,byłam zdana na siebie...
Gdy nazbierałam najpotrzebniejsze rośliny,nagle moją uwagę przykuł...las?Trochę to dziwne,fakt,ale...nie wiem jak to opisać.Las był ,,inny''.I to nie chodziło jego piękno.Po prostu...z niego nie dochodził dźwięk!Bardzo mnie to przeraziło,chciałam jak najszybciej uciec...Gdy już porwałam torbę z ziołami,jeszcze raz obejrzałam się.Drzewa zaczęły szumieć jak na zawołanie.Długo patrzyłam się na las.Nie widząc nic podejrzanego,podeszłam ostrożnie do ,,anomalii''...
I na razie nic.Wszystko było w porządku.Spokój mnie tak koił,że już prawie zapomniałam o tym wydarzeniu.Prawie.Usłyszałam delikatny szept,który dochodził gdzieś za krzakami.
-Pomóż mi...-znowu.To mnie zaniepokoiło.Zaczęłam iść w kierunku głosu.Serce biło mi jak oszalałe.
-Czuję ją...-teraz drugi głos zabrzmiał tuż...za mną?Szybko odwróciłam głowę.Gęste krzaki.Nic więcej.
-Pomocy...Ktoś mi pomoże?
Zaczęłam biec.
-Zaraz umrę...
Nagle pojawiłam się w samym środku lasu.Niedaleko ode mnie rozciągał się od wschodu do zachodu ,,czerwony pas'',a za nim...hmm...co to wszystko znaczy?!Goła ziemia,a wokół nagich drzew krążyły zjawy,demony...I wiele gorszych stworzeń.Trzesąc się,odeszłam powoli od ,,granicy''.Wtedy już zrozumiałam.Ten las ma dwa oblicza:dobry i zły.Po dobrej części czujesz się jak nowo narodzony,bezpieczny,ale potwory czychające na wędrowców z części złej,będą próbować przeciągnąć Ciebie na swoją część.I to nie będzie zbyt przyjemne przywitanie...
Wychodząc z ,,pułapki'',postanowiłam powiedzieć o wszystkim watasze,aby ich ostrzec przed tym niebezpieczeństwem.
wtorek, 18 marca 2014
Od Deity CD Melissy
Poprzednia część
Ruszyłyśmy.
- Jakie stanowisko chciałabyś objąć..? - zapytałam.
- Jeśli można, chciałabym być lekarzem. - odparła
Wypytałam ją o moce i zainteresowania, po czym zaproponowałam wstąpienie do mojego klanu - Błękitnego Płomienia. Zgodziła się.
W końcu dotarłyśmy do Rzeki Życia. Na miejscu były wszyscy członkowie watahy. Przedstawiłam im Melissę i poprosiłam Crystal, żeby pomogła jej w znalezieniu jaskini.
<Melissa/Crystal?>
Ruszyłyśmy.
- Jakie stanowisko chciałabyś objąć..? - zapytałam.
- Jeśli można, chciałabym być lekarzem. - odparła
Wypytałam ją o moce i zainteresowania, po czym zaproponowałam wstąpienie do mojego klanu - Błękitnego Płomienia. Zgodziła się.
W końcu dotarłyśmy do Rzeki Życia. Na miejscu były wszyscy członkowie watahy. Przedstawiłam im Melissę i poprosiłam Crystal, żeby pomogła jej w znalezieniu jaskini.
<Melissa/Crystal?>
Od Melissy CD Deity
Poprzednia część
-To chcę dołączyć-powiedziałam radośnie-Zaprowadzisz mnie do innych członków?-zapytałam Deity.Alfa spojrzała na mnie przyjaznym wzrokiem
-Dobrze...
(Deity?)
-To chcę dołączyć-powiedziałam radośnie-Zaprowadzisz mnie do innych członków?-zapytałam Deity.Alfa spojrzała na mnie przyjaznym wzrokiem
-Dobrze...
(Deity?)
niedziela, 16 marca 2014
Od Deity CD Melissy
Poprzednia część
-Niewiele ich jest...-zaczęłam-Przede wszystkim nie możesz zabić nikogo w naszej watasze.-powiedziałam-Jeśli będziesz przestrzegać tej jednej zasady, to nie musisz się o nic więcej martwić...-zawahałam się-No i nie możesz się nad nikim znęcać.
<Melissa?>
-Niewiele ich jest...-zaczęłam-Przede wszystkim nie możesz zabić nikogo w naszej watasze.-powiedziałam-Jeśli będziesz przestrzegać tej jednej zasady, to nie musisz się o nic więcej martwić...-zawahałam się-No i nie możesz się nad nikim znęcać.
<Melissa?>
Od Melissy CD Deity
Poprzednia część
Gdy Deity zadała mi to pytanie, zaczęłam się poważnie zastanawiać.Już od dawna podróżowałam po świecie,więc teraz zastał czas na ustatkowanie się.Myśląc,poczułam na sobie wzrok wadery.Uśmiechnęłam się.Wreszcie podjęłam decyzję:
-Chcę dołączyć-odpowiedziałam,patrząc prosto w oczy wilczycy-Jak nazywa się twoja wataha?
-Wataha Błękitnego Płomienia-odpowiedziała zadowolona Deity -Ale musisz przestrzegać pewnych zasad-dodała po chwili.
-Jakich?
<Deity?>
Gdy Deity zadała mi to pytanie, zaczęłam się poważnie zastanawiać.Już od dawna podróżowałam po świecie,więc teraz zastał czas na ustatkowanie się.Myśląc,poczułam na sobie wzrok wadery.Uśmiechnęłam się.Wreszcie podjęłam decyzję:
-Chcę dołączyć-odpowiedziałam,patrząc prosto w oczy wilczycy-Jak nazywa się twoja wataha?
-Wataha Błękitnego Płomienia-odpowiedziała zadowolona Deity -Ale musisz przestrzegać pewnych zasad-dodała po chwili.
-Jakich?
<Deity?>
sobota, 15 marca 2014
Nowe stanowiska
Uwaga wilczki!
Pojawiły się nowe stanowiska.
A oto one:
Doradca Bet - Doradza Betom. (Jeden samicy, drugi samcowi)
Przewoźnik - przewozi za pomocą promu liniowego wilki między wyspami
Konstruktor - buduje i naprawia promu oraz różne inne konstrukcje. Może mieć jednego ucznia oraz pięcioro pomocników.
Uczeń konstruktora - Uczy się do fachu konstruktora. Po trzech latach nauki może zastąpić swojego mistrza
Pomocnik konstruktora - Pomaga konstruktorowi w budowaniu jego projektów. Podsuwa konstruktorowi pomysły i pomaga w szkoleniu ucznia konstruktora
Strateg - obmyśla strategie
Nowy Samiec Alfa!
Uwaga wilczki! Bloodspill awansuje na stanowisko Samca Alfa!
Z poważaniem,
samica Alfa Deity
Z poważaniem,
samica Alfa Deity
Od Deity CD Melissy
Poprzednia część
Przyglądałam się waderze.
- Dlaczego przebywasz na terenach mojej watahy..? - zapytałam - Masz do nas jakiś interes, czy chcesz dołączyć?
<Melissa?>
Przyglądałam się waderze.
- Dlaczego przebywasz na terenach mojej watahy..? - zapytałam - Masz do nas jakiś interes, czy chcesz dołączyć?
<Melissa?>
Od Kilwa C.D. Bloodspilla
-Co ty tu robisz!-Krzyknąłem stukając się w głowę.Na wprost ,mie stal
konik!Tak był to konik z mojego ulubionego miejsca.Szybko go
przegoniłem.-Przykro miale ten koń był nie do zjedzenia.-Wytłumaczyłem a
Annayia parsknęła tylko.
-Każdy koń jest do zjedzenia-Powiedział ze zdziwieniem Bloodspill.-Ale trudno.
-Chce mi się spać.Mam dylemat.-Burknąłem.
-To...idź spać?-Odpowiedziała Annayia.
-Dobra.-I poszedłem spać ale ciągle coś mi przeszkadzało.
-Każdy koń jest do zjedzenia-Powiedział ze zdziwieniem Bloodspill.-Ale trudno.
-Chce mi się spać.Mam dylemat.-Burknąłem.
-To...idź spać?-Odpowiedziała Annayia.
-Dobra.-I poszedłem spać ale ciągle coś mi przeszkadzało.
Od Melissy CD Deity
Aaaa...Jednak oczy mnie zmyliły.Od wielu
dni wędrowałam prawie bez przerwy,więc zmęczenie dało mi we
znaki.Sądziłam,że idę w stronę dużego basiora,ale po dość długiej chwili
zorientowałam się,że ten ,,intruz'' to wadera! Obiecując sobie w
duchu,że w wolnej chwili się porządnie wyspie,podeszłam niemal
bezszelestnie do wilczycy.Żeby zdradzić swoją obecność,specjalnie
nadepnęłam na jakąś suchą gałązkę.Udało się.Wadera odwróciła się i
popatrzyła na mnie nieodgadnionym wzrokiem.Chciałam zacząć rozmowę,ale
nagle usłyszałam świst nad moją głową.Spojrzawszy w niebo,zobaczyłam
tylko parę chmurek,za którymi słońce się schowało,jakby miało zamiar dać
chwilę odpoczynku zmęczonych zwierzętom.
Ale tym niezrażona,rozpoczęłam konwersację: -Hej,jestem Melissa.A ty?-uśmiechnęłam się -Deity...-odpowiedziała wilczyca
<Deity,dokończysz?>
|
Od Annayi "Igła"
A więc jak mówiłam znalazłam smoka błękitnego.często chodziliśmy na spacery .
-A ty w ogóle umiesz mówić?-Zapytałam pewnego dnia na spacerze.
-Tak.Umiem jestem wygadana więc mogę ci nawijać całym cały ale cały dzień.
-To może opowiesz mi coś o sobie.
-Dobra to zaczynam.-Nabrała wielki wdech i zaczęła gadać-A więc jestem igła.Jestem smokalem.Lubię kolor turkusowy złoty niebieski i srebrny.Kocham jeść ptaki i objadać się pisklakami.Szukam partnera.-Po krótkim namyśle odezwałam się.
-Czy to wszy...-Przerwała mi szybko.
-Kocham nurkować i tarzać się w chmurach.
-Może upolujmy coś razem? Głodna jestem.-Zaproponowałam
-Dobrze!-Odpowiedziała igła i wzięła mnie na grzbiet.Szybko nauczyłam się na niej latać.Po kilku minutach upolowaliśmy 16 ptaków tak że dla każdego po dwa ptaki .Byłam taka głodna że w nie całe 20 sekund zjadłam ptaki. Po uczcie poszłam na łąkę i zdrzemnęłam się obok Igły.
-A ty w ogóle umiesz mówić?-Zapytałam pewnego dnia na spacerze.
-Tak.Umiem jestem wygadana więc mogę ci nawijać całym cały ale cały dzień.
-To może opowiesz mi coś o sobie.
-Dobra to zaczynam.-Nabrała wielki wdech i zaczęła gadać-A więc jestem igła.Jestem smokalem.Lubię kolor turkusowy złoty niebieski i srebrny.Kocham jeść ptaki i objadać się pisklakami.Szukam partnera.-Po krótkim namyśle odezwałam się.
-Czy to wszy...-Przerwała mi szybko.
-Kocham nurkować i tarzać się w chmurach.
-Może upolujmy coś razem? Głodna jestem.-Zaproponowałam
-Dobrze!-Odpowiedziała igła i wzięła mnie na grzbiet.Szybko nauczyłam się na niej latać.Po kilku minutach upolowaliśmy 16 ptaków tak że dla każdego po dwa ptaki .Byłam taka głodna że w nie całe 20 sekund zjadłam ptaki. Po uczcie poszłam na łąkę i zdrzemnęłam się obok Igły.
Od Kaname - Nowe miejsce
Wyruszyłem na poszukiwania nowego miejsca dla watahy. Zdecydowałem się wyruszyć na południe, tak mi podpowiadał instynkt. Ruszyłem biegiem w wyznaczonym kierunku. Postanowiłem biec, aby się wszystkiemu lepiej przyjrzeć. Trafiłem do Lasu Czasu. Pędziłem przez niego tak szybko, jak tylko mogłem. Nagle znalazłem się w wielkim kraterze. Rozejrzałem się i zdałem sobie sprawę, że spadłem w podziemia.Dalej się rozglądałem. Zobaczyłem, że tego miejsca odchodzi wiele tuneli. Ruszyłem w jeden.
[...] Po dłuższym czasie skręcania w tunele, spadania jeszcze niżej i ponownego wspinania się na górę, wreszcie dotarłem do większego pomieszczenia. Stalaktyty, które zwisały z góry, były pięknie pozakręcane. Ich końcówki świeciły, pewnie dlatego że sama woda przepływająca przez to miejsce świeciła białym światłem. Stalagmity i stalagnaty były porozmieszczane tylko na obrzeżach pomieszczenia, zupełnie tak, jakby chciały zrobić innym miejsce. Na jednej ściance były dwie wnęki. Z jednej dochodziło śnieżnobiałe światło, a w drugiej płynął mały wodospad. Wybrałem wnękę z wodospadem.
W pomieszczeniu, do którego doszedłem, krążyły małe, niebieskie światełka. Kiedy przyjrzałem się im dokładniej To latały maleńkie, wielkości oka, wróżki ubrane na niebiesko. Kilka z nich zebrało się w okół mnie i pociągnęło dalej. Za ich śladem ruszyłem przed siebie. Zobaczyłem wielkie pomieszczenie, które mieniło się wszystkimi odcieniami błękitu. Na samym środku rosły piękne drzewa. Ich pnie były zrobione z niebieskiego kryształu i wspaniale się kręciły. Dawały uczucie, że się kręcą. Z korony drzew sypał się lazurowy pył. Wróżki wyszeptały mi, że to zwiędłe lazurowe liście ustępują miejsca nowym. Chwilę później na pniach drzew zakwitły pączki kwiatów, które niedługo potem, na moich oczach, zmieniły się w piękne biało-niebieskie kwiaty, a te w duże owoce połyskujące błękitnym światłem.
Dalej się rozglądałem. Spostrzegłem, że w niektórych miejscach widać białe, niebieskie i fioletowe kryształy. Fioletowych bała zaledwie garstka, za to niebieskie porastały większość jaskini. Nagle wróżki wyszeptały mi do ucha:
-Jak będziesz grzeczny, to może Drzewce spełnią twoje życzenie. Hihihi. - Zachichotała się.
-Drzewce? - Zdziwiłem się. - Przecież one wyginęły dawno temu.
-Te drzewa to jedne z nielicznych, uśpionych Drzewców. Hihihi. - Ponowny chichot.
Spojrzałem w górę i zobaczyłem szparę w suficie. Dawała małe, ale niesamowicie nastrojowe światło. Wzleciałem do owej luki i wydostałem się na powierzchnie. Byłem na samym skraju Lasu Czasu. Wróżki powiedziały mi ,,Do zobaczenia, panie Wilku!" i pobiegłem powiedzieć o tym Deity i Bloodowi.
<----- To miejsce
[...] Po dłuższym czasie skręcania w tunele, spadania jeszcze niżej i ponownego wspinania się na górę, wreszcie dotarłem do większego pomieszczenia. Stalaktyty, które zwisały z góry, były pięknie pozakręcane. Ich końcówki świeciły, pewnie dlatego że sama woda przepływająca przez to miejsce świeciła białym światłem. Stalagmity i stalagnaty były porozmieszczane tylko na obrzeżach pomieszczenia, zupełnie tak, jakby chciały zrobić innym miejsce. Na jednej ściance były dwie wnęki. Z jednej dochodziło śnieżnobiałe światło, a w drugiej płynął mały wodospad. Wybrałem wnękę z wodospadem.
W pomieszczeniu, do którego doszedłem, krążyły małe, niebieskie światełka. Kiedy przyjrzałem się im dokładniej To latały maleńkie, wielkości oka, wróżki ubrane na niebiesko. Kilka z nich zebrało się w okół mnie i pociągnęło dalej. Za ich śladem ruszyłem przed siebie. Zobaczyłem wielkie pomieszczenie, które mieniło się wszystkimi odcieniami błękitu. Na samym środku rosły piękne drzewa. Ich pnie były zrobione z niebieskiego kryształu i wspaniale się kręciły. Dawały uczucie, że się kręcą. Z korony drzew sypał się lazurowy pył. Wróżki wyszeptały mi, że to zwiędłe lazurowe liście ustępują miejsca nowym. Chwilę później na pniach drzew zakwitły pączki kwiatów, które niedługo potem, na moich oczach, zmieniły się w piękne biało-niebieskie kwiaty, a te w duże owoce połyskujące błękitnym światłem.
Dalej się rozglądałem. Spostrzegłem, że w niektórych miejscach widać białe, niebieskie i fioletowe kryształy. Fioletowych bała zaledwie garstka, za to niebieskie porastały większość jaskini. Nagle wróżki wyszeptały mi do ucha:
-Jak będziesz grzeczny, to może Drzewce spełnią twoje życzenie. Hihihi. - Zachichotała się.
-Drzewce? - Zdziwiłem się. - Przecież one wyginęły dawno temu.
-Te drzewa to jedne z nielicznych, uśpionych Drzewców. Hihihi. - Ponowny chichot.
Spojrzałem w górę i zobaczyłem szparę w suficie. Dawała małe, ale niesamowicie nastrojowe światło. Wzleciałem do owej luki i wydostałem się na powierzchnie. Byłem na samym skraju Lasu Czasu. Wróżki powiedziały mi ,,Do zobaczenia, panie Wilku!" i pobiegłem powiedzieć o tym Deity i Bloodowi.
<----- To miejsce
Od Kaname c.d. Annayi
Wadera zawołała nas na drzewo. Kilw od razu pognał do niej. Ja spojrzałem na owe drzewo i po chwili wzbiłem się w powietrze. Usiadłem na gałęzi niedaleko wadery i basiora.
-Pięknie tutaj! - Zachwycała się Annaya.
-To prawda, świetny widok. - Przytaknął Kilw.
-A ty, Kaname, co sądzisz? - Wilczyca skierowała pytanie do mnie.
Chwilę milczałem spoglądając w dal.
-Taa, piękne. - Nie spuszczałem wzroku z widoku.
Zacząłem machać ogonem, często tak robię gdy mam do czynienia z pięknem przyrody. Przez jakiś czas nic nie mówiłem, a ta dwójka mówiła w najlepsze.
-To co Kaname? Idziemy do tego Lasy Czasu? - Spytał przerywając moje milczenie Kilw.
`-Taa, jasne.
Annaya radośnie zeskoczyła z drzewa, a chwilę potem Kilw zrobił to samo. Nie zostając w tyle zeskoczyłem z drzewa i rozłożyłem skrzydła łagodząc upadek.
-Powinieneś bardziej się bawić. - Stwierdził basior.
-Tak, może powinienem... - Zamyśliłem się.
Ruszyliśmy w stronę Lasu Czasu.
<Annaya, Kilw?>
-Pięknie tutaj! - Zachwycała się Annaya.
-To prawda, świetny widok. - Przytaknął Kilw.
-A ty, Kaname, co sądzisz? - Wilczyca skierowała pytanie do mnie.
Chwilę milczałem spoglądając w dal.
-Taa, piękne. - Nie spuszczałem wzroku z widoku.
Zacząłem machać ogonem, często tak robię gdy mam do czynienia z pięknem przyrody. Przez jakiś czas nic nie mówiłem, a ta dwójka mówiła w najlepsze.
-To co Kaname? Idziemy do tego Lasy Czasu? - Spytał przerywając moje milczenie Kilw.
`-Taa, jasne.
Annaya radośnie zeskoczyła z drzewa, a chwilę potem Kilw zrobił to samo. Nie zostając w tyle zeskoczyłem z drzewa i rozłożyłem skrzydła łagodząc upadek.
-Powinieneś bardziej się bawić. - Stwierdził basior.
-Tak, może powinienem... - Zamyśliłem się.
Ruszyliśmy w stronę Lasu Czasu.
<Annaya, Kilw?>
Od Kaname - Quest ,,Niermierzone Morze" Cz.3
Część 2.
With już dostał dwanaście małż. Zostało osiem i dwa miejsca... Ile sił w łapach ruszyłem do przed ostatniego miejsca. Była to ogromna, na kilkanaście kilometrów długości, rafa koralowa. Zabrałem się za szukanie małż. Na samym początku znalazłem jedną. W porównaniu z poprzednimi była dość niewielka. W dalszej kolejności przeszukiwałem wszystkie wgłębienia. Kiedy sprawdziłem zaledwie czwartą część rafy, miałem tylko trzy małże. Musiałem przyśpieszyć. Teraz wszystko szło mi o wiele szybciej, ale za to nie przeszukiwałem wszystkich luk. Koniec końców znalazłem siedem małż. Niestety zostało mi zaledwie dziesięć minut działania tego jabłka. Musiałem naprawdę się pospieszyć. Związałam wodorostami, tak że powstał kilkumetrowy wężyk. Popłynąłem do ostatniego miejsca.
Przed moimi oczami stał wielki, diamentowy pałac. Co było najlepsze to brama była zamknięta, a na dodatek grubsza od ścian budowli. Postanowiłem przebić się przez mur. Po wielu trudach i wysiłkach udało mi się zrobić dziurę, przez którą przedostałem się do środka. Nie miałem czau, więc ile tylko sił miałem z łapach, płynąłem po ostatnia małże. Znalazłem ją w wielkiej sali tronowej. Była częścią korony. Korony, która leżała na szkielecie zmarłego króla. Szybko ją zabrałem i skierowałem się do wyjścia. Jeszcze bardziej przyśpieszyłem.
Opuściłem już progi pałacu. Nagle zacząłem się dusić. W ostatniej chwili wziąłem głęboki wdech. Użyłem skrzydeł, aby płynąć jeszcze szybciej. Powierzchnia była już na wyciągnięcie łapy. Próbowałem kilka razy, ale nie udało mi się wychylić. Już wyczerpany zacząłem tonąć. Oczy mi się zamknęły, łapy i całe ciało stało się ciężkie. Było po mnie.
[...] Obudziłem się w jaskini. Było tam naprawdę ciepło i przytulnie. Podniosłem się. Czułem okropny ból w klatce piersiowej. Złapałem się za serce.
-Boli? - Usłyszałem znajomy głos.
Odwróciłem się i zobaczyłem Deity i With'a.
-Co się stało? - Spytałem dziwiąc się, że jeszcze żyje.
-Straciłeś przytomność. With w ostatniej chwili cię wyciągnął i zaniósł do mnie. Dałam ci parę ziół i leków, no i jesteś. - Uśmiechnęła się dumnie.
-Dziękuję.
-A i świetna robota. Dostarczyłeś dwadzieścia małż perłowych. Gratuluję udanej misji.
Koniec
With już dostał dwanaście małż. Zostało osiem i dwa miejsca... Ile sił w łapach ruszyłem do przed ostatniego miejsca. Była to ogromna, na kilkanaście kilometrów długości, rafa koralowa. Zabrałem się za szukanie małż. Na samym początku znalazłem jedną. W porównaniu z poprzednimi była dość niewielka. W dalszej kolejności przeszukiwałem wszystkie wgłębienia. Kiedy sprawdziłem zaledwie czwartą część rafy, miałem tylko trzy małże. Musiałem przyśpieszyć. Teraz wszystko szło mi o wiele szybciej, ale za to nie przeszukiwałem wszystkich luk. Koniec końców znalazłem siedem małż. Niestety zostało mi zaledwie dziesięć minut działania tego jabłka. Musiałem naprawdę się pospieszyć. Związałam wodorostami, tak że powstał kilkumetrowy wężyk. Popłynąłem do ostatniego miejsca.
Przed moimi oczami stał wielki, diamentowy pałac. Co było najlepsze to brama była zamknięta, a na dodatek grubsza od ścian budowli. Postanowiłem przebić się przez mur. Po wielu trudach i wysiłkach udało mi się zrobić dziurę, przez którą przedostałem się do środka. Nie miałem czau, więc ile tylko sił miałem z łapach, płynąłem po ostatnia małże. Znalazłem ją w wielkiej sali tronowej. Była częścią korony. Korony, która leżała na szkielecie zmarłego króla. Szybko ją zabrałem i skierowałem się do wyjścia. Jeszcze bardziej przyśpieszyłem.
Opuściłem już progi pałacu. Nagle zacząłem się dusić. W ostatniej chwili wziąłem głęboki wdech. Użyłem skrzydeł, aby płynąć jeszcze szybciej. Powierzchnia była już na wyciągnięcie łapy. Próbowałem kilka razy, ale nie udało mi się wychylić. Już wyczerpany zacząłem tonąć. Oczy mi się zamknęły, łapy i całe ciało stało się ciężkie. Było po mnie.
[...] Obudziłem się w jaskini. Było tam naprawdę ciepło i przytulnie. Podniosłem się. Czułem okropny ból w klatce piersiowej. Złapałem się za serce.
-Boli? - Usłyszałem znajomy głos.
Odwróciłem się i zobaczyłem Deity i With'a.
-Co się stało? - Spytałem dziwiąc się, że jeszcze żyje.
-Straciłeś przytomność. With w ostatniej chwili cię wyciągnął i zaniósł do mnie. Dałam ci parę ziół i leków, no i jesteś. - Uśmiechnęła się dumnie.
-Dziękuję.
-A i świetna robota. Dostarczyłeś dwadzieścia małż perłowych. Gratuluję udanej misji.
Koniec
Od Annayi C.D. Kaname
-Nie to Kilw mój stary przyjaciel.-Odpowiedziałam machając ogonem na boki.
-Aha, miło mi!-Odpowiedział Kaname podając łapę Kilw'owi.Kilw Tylko uśmiechnął się i też podał łapę nowemu znajomemu.-Taka ładna dziś pogoda, może się gdzieś przejdziemy?
-Z chęciom -Uśmiechnęłam się do Kaname.
-Może do lasu czasu?-Zapytał
-No dobrze.A ty Annayia ? Co ty na to ? Annayia?Znowu gdzieś zwiała.-Wdrapałam się na drzewo i oglądałam wielkie stado motyli było pięknie i kolorowo.
-Kilw, Kaname wejdźcie na drzewo na którym jestem!-Darłam się szczęśliwa do przyjaciół.-I jak warto się czasami gdzieś wyrwać.
<Kaname?>
-Aha, miło mi!-Odpowiedział Kaname podając łapę Kilw'owi.Kilw Tylko uśmiechnął się i też podał łapę nowemu znajomemu.-Taka ładna dziś pogoda, może się gdzieś przejdziemy?
-Z chęciom -Uśmiechnęłam się do Kaname.
-Może do lasu czasu?-Zapytał
-No dobrze.A ty Annayia ? Co ty na to ? Annayia?Znowu gdzieś zwiała.-Wdrapałam się na drzewo i oglądałam wielkie stado motyli było pięknie i kolorowo.
-Kilw, Kaname wejdźcie na drzewo na którym jestem!-Darłam się szczęśliwa do przyjaciół.-I jak warto się czasami gdzieś wyrwać.
<Kaname?>
Od Deity "Spotkanie"
Spacerowałam sobie po szczytach. Wysoko nade mną szybował Methano, co jakiś czas wykonując różne akrobacje.
Nagle zniżył lot i wylądował tuż przede mną, wzbijając tumany kurzu.
-Ktoś idzie w twoją stronę.-oznajmił, a ja skinęłam w odpowiedzi głową.
-Leć zapolować..-mruknęłam.
-Nie. Zobaczę czy jest wrogo nastawiony, czy nie.-prychnął-Jak cię zaatakuje, to go zabiję.
Smok ponownie wzniósł się w powietrze, a ja ruszyłam dalej, wypatrując towarzystwa.
<ktoś dokończy?>
Nagle zniżył lot i wylądował tuż przede mną, wzbijając tumany kurzu.
-Ktoś idzie w twoją stronę.-oznajmił, a ja skinęłam w odpowiedzi głową.
-Leć zapolować..-mruknęłam.
-Nie. Zobaczę czy jest wrogo nastawiony, czy nie.-prychnął-Jak cię zaatakuje, to go zabiję.
Smok ponownie wzniósł się w powietrze, a ja ruszyłam dalej, wypatrując towarzystwa.
<ktoś dokończy?>
piątek, 14 marca 2014
Od Deity CD Blooda
Pokiwałam tylko głową, po czym uśmiechnęłam się lekko.
-Chodźmy oznajmić watasze, że będziesz nowym samcem Alfa.-powiedziałam, w końcu godząc się ze stratą brata.
<Blood..?>
-Chodźmy oznajmić watasze, że będziesz nowym samcem Alfa.-powiedziałam, w końcu godząc się ze stratą brata.
<Blood..?>
Ogłaszamy konkurs!
Jak widać, jest to nadzwyczaj konkursowy dzień :3
Administracja ogłasza konkurs na najlepsze opowiadanie o odkryciu nowego terenu. Wszystko po to, żeby jeszcze bardziej rozwinąć WBP.
Oczywiście przewidujemy nagrody...
1. Miejsce: Kryształ Prawdy
2. Miejsce: Eliksir Młodości
3. Miejsce: 2000sr i 2s
Zachęcamy do brania udziału! (Wiecej informacji u Karolinacb)
Administracja
Od Bloodspilla CD Black Moon
Postanowiłem się przejść nad Morze Wietrzności. Trochę mi to zajęło bo po drodze sobie zapolowałem. Gdy byłem już koło brzegu wspiąłem się na swoją ulubioną skałę. Spotkałem tam Black Moon.
<Black Moon?>
<Black Moon?>
Od Bloodspilla CD Deity
Popatrzyłem na Deity, a ona kiwnęła delikatnie głową. Oboje zaczęliśmy pić. Poczułem dziwne mrowienie i jak futro mi się jeży. Bogini z uśmiechem zniknęła pozostawiając chmurę pyłu.
-Też to poczułaś?
<Deity?>
-Też to poczułaś?
<Deity?>
Beta!
Uwaga!
W WBP niedługo zwolni się stanowisko samca Beta, co oznacza, że potrzebujemy przynajmniej jednej nowej Bety!
Wszystkich, którzy chcieliby zostac Betami(zarowno wadery, jak i basiory) proszę o wysłanie wiadomości na howrse do adminki nr 1 --> Karolinacb
Głosowanie odbędzie się 21 marca.
Z powazaniem, Alfa Deity.
Od Melissy ,,Pierwsze spotkanie''
Gdy położyłam się na jakimś głazie po całym dniu wędrowania,poczułam na sobie ciepło bijące od słońca.Odpoczywając, wsłuchiwałam się w szum drzew,które ,,rozmawiały'' ze mną ze swoim sennym głosem...Usypiając wśród ich śpiewu,ziewnęłam przeciągle,by potem zapaść w upragniony sen...
Kroki.Powolne,poruszające się ostrożnie łapy niczym w tańcu depczały po suchej ziemi.Oczywiście mi to nie umknęło,więc gdy ten dźwięk zbudził mnie ze snu,zeszłam niewyspana z głazu.Niemal natychmiast schowałam się za najbliższym drzewem,by w ukryciu zobaczyć intruza,który tu się skradał.Nie byłam zbyt doświadczona w walce,więc trochę z lękiem czekałam na przybysza.Nogi mi ścierpły,gdy wreszcie przyszedł na miejsce.Wilk,oglądając się wokół,zaczął głęboko oddychać.Widząc jego potężną muskulaturę,zrezygnowania wyszłam z
kryjówki,aby podejść do weszącego basiora.
<Więc, ktoś dokończy?>
Kroki.Powolne,poruszające się ostrożnie łapy niczym w tańcu depczały po suchej ziemi.Oczywiście mi to nie umknęło,więc gdy ten dźwięk zbudził mnie ze snu,zeszłam niewyspana z głazu.Niemal natychmiast schowałam się za najbliższym drzewem,by w ukryciu zobaczyć intruza,który tu się skradał.Nie byłam zbyt doświadczona w walce,więc trochę z lękiem czekałam na przybysza.Nogi mi ścierpły,gdy wreszcie przyszedł na miejsce.Wilk,oglądając się wokół,zaczął głęboko oddychać.Widząc jego potężną muskulaturę,zrezygnowania wyszłam z
kryjówki,aby podejść do weszącego basiora.
<Więc, ktoś dokończy?>
Od Deity CD Bloodspilla
-Dobrze.-odparłam. Sięgnęliśmy po butelki w tym samym momencie inagle pojawiła się Clytse.
-Wypicie przez was tych mikstur połączy wasze serca aż do śmierci.-powiedziała-A ty-zwróciła się do Blooda-Zostaniesz samcem Alfa.
-Wypicie przez was tych mikstur połączy wasze serca aż do śmierci.-powiedziała-A ty-zwróciła się do Blooda-Zostaniesz samcem Alfa.
<Blood..?>
Witamy!
Powitajmy nową waderę!
Imię: Melissa
Wiek: 3 lata
Urodziny: 12 kwietnia
Płeć: wadera
Klan: Błękitnego Ognia
Charakter: Melissa to wesoła i mająca znakomite poczucie humoru wadera. Potrafi śmiać się też z samej siebie, gdyż ma do siebie sporo dystansu.Jest lubiana przez otoczenie, gdyż nikogo nie udaje i nie wywyższa się. Zawsze dla każdego ma dobre słowo i szczery uśmiech.Odpowiedzialna i niekiedy odważna,trudno ją wytrącić z równowagi.Ale gdy ona się zdenerwuje, potrafi być groźna...
Moce: Uzdrawianie magią i swoją krwią,wyostrzone zmysły,czytanie w myślach i wyczuwanie niekiedy nastrojów u innych wilków,fotograficzna pamięć,
Zainteresowania: Czytanie w wolnym czasie książek (najlepiej bardzo grubych),poza tym wykonuje mikstury według własnych przepisów.Ale czasami ją ciągnie w jakieś okryte mgłą tajemnicy miejsca...
Stanowisko: Lekarz
Partner/Partnerka: Brak
Rodzina: Rodzina nie żyje...
Znaki szczególne: Kły i pazury wysuwają się,kiedy Melissa jest zdenerwowana.Poza tym ma zielone,hipnotyzujące oczy.
Motto życiowe: ,,Walcz o to,w co wierzysz''
Właściciel: Howrse:Electro24
czwartek, 13 marca 2014
Od Kaname - Quest ,,Niermierzone Morze" Cz.2
Część 1.
Kiedy tylko zobaczyłem to drugie miejsce zmartwiłem się. Był to bowiem zatopiony statek piracki. Przyznaję, że nienawidzę ludzi, ani rzeczy z nimi związanych. Od samego widoku ciarki mnie przeszły. No cóż... mus to mus.Przyśpieszyłem i zanim nawet zdążyłem dotknąć statku wielki rekin mnie zaatakował. Zdążył u dziabać mnie w lewą, tylną łapę. Szybko machnąłem skrzydłami i fala odepchnęła rekina w skały. Kamienie się posypały, ale rekin nie dawał za wygraną. Zaszarżował ponownie, ale tym razem zrobiłem unik. Uderzył łbem prosto w rafę koralową. Podpłynąłem do niego. Przekręciłem jego wielki cielsko i zobaczyłem, że nagle, dosłownie znikąd, pojawiły mu się na brzuchu dwie małże.Odczepiłem i popłynąłem do statku. Poszwendałem się po pokładzie, kajutach i Bóg wie gdzie, w sumie znalazłem jeszcze tylko dwie. Z czterema małżami popłynąłem do With'a. Oddałem mu je. Było pięć z głowy.
Zanurkowałem raz jeszcze.Popłynąłem do trzeciego miejsca. Był to wielki, podwodny budynek, ukształtowany w labirynt. Przyznaję, że nie było tam ani jednego przeciwnika, ale am labirynt był ogromny. Błąkałem się w nim z dobrą godzinę. Dostawałem oczopląsu od tych wszystkich tak samo wyglądających korytarzy. W końcu wysłałem kolejne fale ultradźwiękowe. Namierzyłem niewielką grotę na końcu lewego tunelu. Skręciłem w niego i dotarłem do groty. W środku były skarby: klejnoty, srebro, złoto, biżuteria, piękne stroje, berła, korony, pozłacane trony; dosłownie wszystko. Rozejrzałem się dokładniej i zobaczyłem małże, poprzyczepiane do sufitu, które zwisały. Odczepiłem wszystkie. Było ich w sumie sześć. Zaniosłem je na górę. With się cieszył z ,,prezentów". W końcu miał ich już jedenaście...
Zanurzyłem się raz kolejny. Po jakimś czasie dotarłem do czwartego miejsca. Była to... jakby polana. Trawa morska wyrastała tam, a gdzieniegdzie rosły koralowce, które przypominały drzewa. Wszędzie pływały małe rybki. Nagle wszystkie, te na pozór słodkie rybki, rzuciły się na mnie. Przemieniły się w pijawki! Wczepiły mi się w futro. Zacząłem powoli słabnąć, jednak nie re mną te numery. Dmuchnąłem i każda z tych pijawek zniknęła, poniesiona przez prąd daleko, bardzo daleko. Pogrzebałem w ziemi i znalazłem jedną małże. Zaniosłem ją With'owi.
CDN
Kiedy tylko zobaczyłem to drugie miejsce zmartwiłem się. Był to bowiem zatopiony statek piracki. Przyznaję, że nienawidzę ludzi, ani rzeczy z nimi związanych. Od samego widoku ciarki mnie przeszły. No cóż... mus to mus.Przyśpieszyłem i zanim nawet zdążyłem dotknąć statku wielki rekin mnie zaatakował. Zdążył u dziabać mnie w lewą, tylną łapę. Szybko machnąłem skrzydłami i fala odepchnęła rekina w skały. Kamienie się posypały, ale rekin nie dawał za wygraną. Zaszarżował ponownie, ale tym razem zrobiłem unik. Uderzył łbem prosto w rafę koralową. Podpłynąłem do niego. Przekręciłem jego wielki cielsko i zobaczyłem, że nagle, dosłownie znikąd, pojawiły mu się na brzuchu dwie małże.Odczepiłem i popłynąłem do statku. Poszwendałem się po pokładzie, kajutach i Bóg wie gdzie, w sumie znalazłem jeszcze tylko dwie. Z czterema małżami popłynąłem do With'a. Oddałem mu je. Było pięć z głowy.
Zanurkowałem raz jeszcze.Popłynąłem do trzeciego miejsca. Był to wielki, podwodny budynek, ukształtowany w labirynt. Przyznaję, że nie było tam ani jednego przeciwnika, ale am labirynt był ogromny. Błąkałem się w nim z dobrą godzinę. Dostawałem oczopląsu od tych wszystkich tak samo wyglądających korytarzy. W końcu wysłałem kolejne fale ultradźwiękowe. Namierzyłem niewielką grotę na końcu lewego tunelu. Skręciłem w niego i dotarłem do groty. W środku były skarby: klejnoty, srebro, złoto, biżuteria, piękne stroje, berła, korony, pozłacane trony; dosłownie wszystko. Rozejrzałem się dokładniej i zobaczyłem małże, poprzyczepiane do sufitu, które zwisały. Odczepiłem wszystkie. Było ich w sumie sześć. Zaniosłem je na górę. With się cieszył z ,,prezentów". W końcu miał ich już jedenaście...
Zanurzyłem się raz kolejny. Po jakimś czasie dotarłem do czwartego miejsca. Była to... jakby polana. Trawa morska wyrastała tam, a gdzieniegdzie rosły koralowce, które przypominały drzewa. Wszędzie pływały małe rybki. Nagle wszystkie, te na pozór słodkie rybki, rzuciły się na mnie. Przemieniły się w pijawki! Wczepiły mi się w futro. Zacząłem powoli słabnąć, jednak nie re mną te numery. Dmuchnąłem i każda z tych pijawek zniknęła, poniesiona przez prąd daleko, bardzo daleko. Pogrzebałem w ziemi i znalazłem jedną małże. Zaniosłem ją With'owi.
CDN
Od Kaname c.d. Annaya/Kilw
Kiedy tylko oddaliłem się od rzeki i tej wadery, Crystal, udałem się na łąkę. Szedłem powoli, w końcu dzień był taki piękny... Bezchmurne niebo w połączeniu z soczyście zielonymi roślinami. Wszystko było piękne. With podzielał moje zdanie, też dobrze się czuł. Nagle zobaczyliśmy wylegującego się, śpiącego w słońcu wilka. Podeszliśmy bliżej. Zobaczyłem, że to Bloodspill. Kiedy tylko obok niego przechodziłem zaczepił mnie.
-Piękny dzień, prawda? - Uchylił lekko oczy i spojrzał nimi na słońce.
-Taa. - Stwierdziłem szorstko, ale tak naprawdę mógłbym się na ten temat o wiele więcej wypowiedzieć. -Aż szkoda się ruszać...
-To prawda. Szukasz czegoś? - Był nadzwyczaj spokojny. Nie miał takiego wyrazu twarzy jak zawsze. Ładna pogoda może wiele zdziałać, zresztą tak też było w moim przypadku.
-Spaceruję z With'em.
-Rozumiem. W takim razie idź, spaceruj dalej. - Zamknął oczy i przewrócił się na grzbiet.
-Okey. - Odwróciłem się poszedłem dalej.
Właśnie spacerowałem przez las. Wyczułem znajomy zapach. Pobiegłem w jego kierunku. Doszedłem do rozległej polany. Od razu przypomniałem sobie ten zapach. To był zapach Annayi, wadery, którą jakiś czas temu poznałem. Podbiegliśmy do siebie.
-Witaj. To twój nowy kolega? - Spytałem patrząc na wilka obok.
-Nie, to Kilw, mój stary przyjaciel.
<Annaya? Kilw?>
-Piękny dzień, prawda? - Uchylił lekko oczy i spojrzał nimi na słońce.
-Taa. - Stwierdziłem szorstko, ale tak naprawdę mógłbym się na ten temat o wiele więcej wypowiedzieć. -Aż szkoda się ruszać...
-To prawda. Szukasz czegoś? - Był nadzwyczaj spokojny. Nie miał takiego wyrazu twarzy jak zawsze. Ładna pogoda może wiele zdziałać, zresztą tak też było w moim przypadku.
-Spaceruję z With'em.
-Rozumiem. W takim razie idź, spaceruj dalej. - Zamknął oczy i przewrócił się na grzbiet.
-Okey. - Odwróciłem się poszedłem dalej.
Właśnie spacerowałem przez las. Wyczułem znajomy zapach. Pobiegłem w jego kierunku. Doszedłem do rozległej polany. Od razu przypomniałem sobie ten zapach. To był zapach Annayi, wadery, którą jakiś czas temu poznałem. Podbiegliśmy do siebie.
-Witaj. To twój nowy kolega? - Spytałem patrząc na wilka obok.
-Nie, to Kilw, mój stary przyjaciel.
<Annaya? Kilw?>
Od Crystal CD Kaname
- No to część
Powiedział
- Pa
Odpowiedziałam.
Kaname wydał się nawet fajny, ale jest bardzo samotny. Położyłam się wtedy na brzegu wody i zasnęłam
Powiedział
- Pa
Odpowiedziałam.
Kaname wydał się nawet fajny, ale jest bardzo samotny. Położyłam się wtedy na brzegu wody i zasnęłam
środa, 12 marca 2014
Zmiany
Jak pewnie część z was zdążyła zauważyć, w WBP nastąpiły niewielkie zmiany.
Od dzisiaj. Każdy wilk będzie miał maksymalnie 5 mocy (bety - 7, alfy - 12), a powiększyć ich ilość (do 6 i więcej) będzie można za pomocą wygranych w konkursach oraz używając tego przedmiotu, w najbliższej przyszłości możliwego do zdobycia w questach:
Od dzisiaj. Każdy wilk będzie miał maksymalnie 5 mocy (bety - 7, alfy - 12), a powiększyć ich ilość (do 6 i więcej) będzie można za pomocą wygranych w konkursach oraz używając tego przedmiotu, w najbliższej przyszłości możliwego do zdobycia w questach:
Kryształ Prawdy- dzięki niemu można zajrzeć w głąb swojej duszy, poznać swoje prawdziwe oblicze lub moce.
Od Dzisiaj również wilki nie otrzymują srebra za opowiadania. Dlaczego..? Odpowiedź jest prosta: zbyt dużo opowiadań jest pisanych, żeby je wszystkie podliczać i dodawać fundusze.
Na dzień dzisiejszy to wszystko.
Dziękujemy, Administracja.
Od Kaname - Quest ,,Niezmierzone Morze" Cz.1
Niedawno w zapasach naszej watahy zaczęło ubywać małż perłowych. Z nudów postanowiłem je zdobyć. Wyruszyłem z rana. Dopiero co świtało. Nad brzegiem było mgliście i wilgotno. Chwilę wpatrywałem się w toń wodną. Było naprawdę pięknie. Widok błękitnej wody połączony z bladopomarańczowym wschodem słońca. Usiadłem sobie nad brzegiem wciąż wpatrując się w wodę. Nagle rozległo się ciche powarkiwanie. Odwróciłem wzrok. Zobaczyłem With'za trzymającego w swojej paszczy fioletowe jabłko, zwane przez moją dawną watahę jako ,,Morski Owoc".
-Więc zatrzymałeś to? Jesteś niezastąpiony, With. - Uśmiechnąłem się do gada.
Zjadłem jabłko. Od razu poczułem zmianę. Zacząłem się lekko dusić. Szybko wskoczyłem do wody. Ulżyło mi. W końcu to jabłko daje możliwość oddychania pod wodą, ale tylko pod wodą, przez osiem godzin.
Płynąłem wciąż w dół. Te wszystkie widoki... Rafy koralowe, podwodne wulkany, a nawet różnorakie drzewa, które nauczyły się przetrwania pod wodą. Wszystko to dawało niesamowity efekt. Przyśpieszyłem. Po godzinie udało mi się dobić do dna. Pod moimi stopami czułem obrzydliwy w dotyku piasek, który zepsuł moje uznanie dla toni wodnej.
Zamknąłem oczy. Wypuściłem coś w rodzaju fal ultradźwiękowych, ale takich moich... Znalazłem jakieś sześć miejsc, w których mogłyby być te wielkie małże. Udałem się do najbliższego.
Kiedy byłem na miejscu zajrzałem do środka jaskini. Było tam okropnie ciemno. Nie mogłem nic zobaczyć, nawet w moim świetnym wzrokiem. Postawiłem jedna łapę w środku i od razu jakaś obślizgła macka mnie złapała. Odruchowo przeciąłem ja na pół pazurami. Rozległo się okropne wycie. Odskoczyłem i z ciemności wyszła wielka jak drzewo ośmiornica. Miała różowawą skórę porytą śluzem.
-Wzbudziłaś we mnie odrazę, bestio... - Powiedziałem do stwora, za co on odpowiedział wściekłym rykiem.
Skierował ku mnie cios macką, ale odskoczyłem. Wiele razy jeszcze powtarzała te uderzenia, ale kiedy dwudzieste trzecie nie trafiło rzuciła się na mnie rozwścieczona. Udało jej się mnie złapać. Ściskała mnie tymi obrzydliwymi macka i byłem cały we śluzie.
-To obrzydliwe. - Powiedziałem podnosząc głowę ku bestii. -Jesteś odrażająca.
Ośmiornica ponownie ryknęła. Uniosła wolne macki i zobaczyłem, że do jej ,,gardła" przymocowana jest ogromna muszla małża perłowego. Ugryzłem ją w mackę i mnie puściła. Niezwłocznie wbiłem z nią swoje pazury. Krew zaczęła tryskać, a ja cichaczem odczepiłem małże. Po jakimś czasie byłem na powierzchni. Zostawiłem małża na brzegu pod opieką With'a. Ponownie zanurkowałem. Udałem się do drugiego namierzonego przeze mnie miejsca.
CDN
-Więc zatrzymałeś to? Jesteś niezastąpiony, With. - Uśmiechnąłem się do gada.
Zjadłem jabłko. Od razu poczułem zmianę. Zacząłem się lekko dusić. Szybko wskoczyłem do wody. Ulżyło mi. W końcu to jabłko daje możliwość oddychania pod wodą, ale tylko pod wodą, przez osiem godzin.
Płynąłem wciąż w dół. Te wszystkie widoki... Rafy koralowe, podwodne wulkany, a nawet różnorakie drzewa, które nauczyły się przetrwania pod wodą. Wszystko to dawało niesamowity efekt. Przyśpieszyłem. Po godzinie udało mi się dobić do dna. Pod moimi stopami czułem obrzydliwy w dotyku piasek, który zepsuł moje uznanie dla toni wodnej.
Zamknąłem oczy. Wypuściłem coś w rodzaju fal ultradźwiękowych, ale takich moich... Znalazłem jakieś sześć miejsc, w których mogłyby być te wielkie małże. Udałem się do najbliższego.
Kiedy byłem na miejscu zajrzałem do środka jaskini. Było tam okropnie ciemno. Nie mogłem nic zobaczyć, nawet w moim świetnym wzrokiem. Postawiłem jedna łapę w środku i od razu jakaś obślizgła macka mnie złapała. Odruchowo przeciąłem ja na pół pazurami. Rozległo się okropne wycie. Odskoczyłem i z ciemności wyszła wielka jak drzewo ośmiornica. Miała różowawą skórę porytą śluzem.
-Wzbudziłaś we mnie odrazę, bestio... - Powiedziałem do stwora, za co on odpowiedział wściekłym rykiem.
Skierował ku mnie cios macką, ale odskoczyłem. Wiele razy jeszcze powtarzała te uderzenia, ale kiedy dwudzieste trzecie nie trafiło rzuciła się na mnie rozwścieczona. Udało jej się mnie złapać. Ściskała mnie tymi obrzydliwymi macka i byłem cały we śluzie.
-To obrzydliwe. - Powiedziałem podnosząc głowę ku bestii. -Jesteś odrażająca.
Ośmiornica ponownie ryknęła. Uniosła wolne macki i zobaczyłem, że do jej ,,gardła" przymocowana jest ogromna muszla małża perłowego. Ugryzłem ją w mackę i mnie puściła. Niezwłocznie wbiłem z nią swoje pazury. Krew zaczęła tryskać, a ja cichaczem odczepiłem małże. Po jakimś czasie byłem na powierzchni. Zostawiłem małża na brzegu pod opieką With'a. Ponownie zanurkowałem. Udałem się do drugiego namierzonego przeze mnie miejsca.
CDN
Od Kaname c.d. Crystal
Wadera jeszcze przez chwilę obserwowała smoka. W końcu zbrzydło mi to i kiwnąłem na With'za. On przytaknął, odwrócił się mozolnie i odszedł mały kawałek. Wzleciał na pobliską skałkę i się na niej rozłożył. With naprawdę uwielbia wygrzewanie się na słońcu.
-Chcesz coś jeszcze? - Spytałem po chwili, a wilczyca jakby ocknęła się. Przestała wpatrywać się w With'za, ale patrzyła na mnie.
-W sumie to nie, ale to przyjemne miejsce do odpoczynku. Chyba się tu prześpię... - Rozejrzała się po brzegu rzeki, samej rzece i po klifie, z którego spadła. Spojrzałem tym razem prosto na nią.
-Masz ładne oczy. - Stwierdziłem.
-Naprawdę? Dziękuję. - Uśmiechnęła się z przymrużonymi oczami. - To co? Mogę tutaj zostać?
-Nie mam prawa ci zabronić. - Odwróciłem się na pięcie i podszedłem do With'za. Szturchnąłem go nosem.
-Idziemy With. - Nakazałem smoku, a on wstał i posłusznie podążył za mną.
-Gdzie idziesz? - Spytała wadera.
-Nie lubię przebywać w towarzystwie, więc proszę wybaczyć, Crystal. - Ukłoniłem się przed waderą na pożegnanie.
-To w sumie lepiej. Też lubię być sama.
<Crystal? Chwilowy brak weny ;-;>
-Chcesz coś jeszcze? - Spytałem po chwili, a wilczyca jakby ocknęła się. Przestała wpatrywać się w With'za, ale patrzyła na mnie.
-W sumie to nie, ale to przyjemne miejsce do odpoczynku. Chyba się tu prześpię... - Rozejrzała się po brzegu rzeki, samej rzece i po klifie, z którego spadła. Spojrzałem tym razem prosto na nią.
-Masz ładne oczy. - Stwierdziłem.
-Naprawdę? Dziękuję. - Uśmiechnęła się z przymrużonymi oczami. - To co? Mogę tutaj zostać?
-Nie mam prawa ci zabronić. - Odwróciłem się na pięcie i podszedłem do With'za. Szturchnąłem go nosem.
-Idziemy With. - Nakazałem smoku, a on wstał i posłusznie podążył za mną.
-Gdzie idziesz? - Spytała wadera.
-Nie lubię przebywać w towarzystwie, więc proszę wybaczyć, Crystal. - Ukłoniłem się przed waderą na pożegnanie.
-To w sumie lepiej. Też lubię być sama.
<Crystal? Chwilowy brak weny ;-;>
Od Crystal C.D Kaname
- Jestem Crystal a ty?
Powiedziałam
- Kaname
- Dzięki, ale sama bym sobie poradziła
Powiedziałam, a on krząknął
- A tak wogle to twój smok?
Zapytałam
- Tak, ma na imię Witch
- Fajny
<Kaname?>
Powiedziałam
- Kaname
- Dzięki, ale sama bym sobie poradziła
Powiedziałam, a on krząknął
- A tak wogle to twój smok?
Zapytałam
- Tak, ma na imię Witch
- Fajny
<Kaname?>
Od Crystal C.D Annayi
- Dobry pomysł
Powiedziałam
- To chodźmy
Ruszyłyśmy. Znalazłyśmy sobie stado saren, a po kilku minutach ich przywódca był przez nas pożerany
- Pycha
Powiedziałam
- Racja
- Idziesz popływać?
Zapytałam oblizując się
<Annaya?>
Powiedziałam
- To chodźmy
Ruszyłyśmy. Znalazłyśmy sobie stado saren, a po kilku minutach ich przywódca był przez nas pożerany
- Pycha
Powiedziałam
- Racja
- Idziesz popływać?
Zapytałam oblizując się
<Annaya?>
Od Bloodspilla CD Deity
Wziołem kawałek ryby i umoczyłem w owocach. Deity się przygłądała z nadzieją w oczach.Włożyłem do pyska rybę.
-Muszę przyznać że to bardzo dobre-powiedziałem z uśmiechem
Deity też odpowiedziała uśmiechem. Gdy skończyliśmy jeść Deity parskneła śmiechem. Podszedłem do jeziora i gdy się przejżałem sam zaczołem się śmiać. Byłem cały fioletowy od owoców. Szybko się umyłem i pobiegłem do Deity. Była już w jaskini. Te butelki nie dawały mi spokoju. Wiedziałem że bogini nie dała by nam tego bez powodu.
-To co? Pijemy?-zapytałem wskakując na butelki
<Deity? >
-Muszę przyznać że to bardzo dobre-powiedziałem z uśmiechem
Deity też odpowiedziała uśmiechem. Gdy skończyliśmy jeść Deity parskneła śmiechem. Podszedłem do jeziora i gdy się przejżałem sam zaczołem się śmiać. Byłem cały fioletowy od owoców. Szybko się umyłem i pobiegłem do Deity. Była już w jaskini. Te butelki nie dawały mi spokoju. Wiedziałem że bogini nie dała by nam tego bez powodu.
-To co? Pijemy?-zapytałem wskakując na butelki
<Deity? >
wtorek, 11 marca 2014
Od Deity CD Bloodspilla
- Wygrałem. - oznajmił Blood, a ja się uśmiechnęłam.
- Racja. - odparłam - Co ty na to, żebym je przyrządziła..?
- zaproponowałam, wskazując ryby nosem.
- Ok. - odparł.
- To idź po jagody i borówki. - nakazałam, a zdziwiony Blood
wypełnił moją prośbę.
Zabrałam się do pracy.
Gdy Blood w końcu przyszedł, z zamówionymi owocami, na płaskim
kamieniu leżały ryby usmażone nad ogniem w ziołach, które znalazłam niedaleko.
Podgrzałam przyniesione przez niego borówki i jagody, aż
wyszła z nich część soku i dodałam do ryb.
- Proszę. - powiedziałam, wskazując na gotowy posiłek.
Wokoło pachniało apetyczną smażoną rybą. Oblizałam się.
- No nie wiem… - Blood przyglądał się temu sceptycznie. -
Gotowane jedzenie..?
- Jest pyszne, sam zobacz. - powiedziałam i zabrałam się za
swoją porcję, co jakiś czas maczając ryby w owocach. Uwielbiałam to połączenie
kwaśności i słodyczy.
<Blood..?>
poniedziałek, 10 marca 2014
Od Bloodspilla CD Deity
-To spójż za siebie-powiedziałem z uśmiechem
Za Deity leżało pięć dużych ryb.
-Ale i tak trochę wolno-powiedziała Deity tuląc się do mnie
-To może razem coś więcej złowimy?-zaproponowałem
-Z chęcią
Potem przez godzinę tak pluskaliśmy się w wodzie. Później poszliśmy policzyć swoje łupy.
<Deity? >
Za Deity leżało pięć dużych ryb.
-Ale i tak trochę wolno-powiedziała Deity tuląc się do mnie
-To może razem coś więcej złowimy?-zaproponowałem
-Z chęcią
Potem przez godzinę tak pluskaliśmy się w wodzie. Później poszliśmy policzyć swoje łupy.
<Deity? >
Od Bloodspilla CD Annayi
Dowiedziałem się że dwujka naszych wilków opuściła nasze tereny. Niewiedziałem już co o tym myśleć. Pobiegłem szybko w ich stronę. Szybko ich znalazłem
-Wiesz co myślimy o wyprawach za granicę!-warknołem
-Blood nie gniewaj się-powiedziała ze łzą w oku
Zareagowałem i tak bardzo łagodnie. Wiedziałem że nie mogę tego tak zostawić. Kilw wtedy krzyknoł:
-...
<Kilw?>
-Wiesz co myślimy o wyprawach za granicę!-warknołem
-Blood nie gniewaj się-powiedziała ze łzą w oku
Zareagowałem i tak bardzo łagodnie. Wiedziałem że nie mogę tego tak zostawić. Kilw wtedy krzyknoł:
-...
<Kilw?>
Od Deity CD Bloodspilla
Gdy się obudziłam, Blooda nie było przy mnie. Wstałam i się
przeciągnęłam. Ziewając wyszłam z jaskini i rozejrzałam się.
Bloodspill siedział nad rzeczką i zanurzał w niej łapę. Po
chwili znowu i znowu. Skakał w wodzie. Zaintrygowana, podeszłam bliżej.
- Co robisz? - spytałam.
- Łapię ryby. - odparł, a ja parsknęłam śmiechem.
- Dlaczego tak wolno?
<Blood?>
Od Annayi CD Kilwa
-I jak się spało?-Zapytał Kilw
-Dobrze, dobrze.-Odpowiedziałam.-Prrrrr-Mruknęłam przeciągając się.
-Śniadanie gotowe-Powiedział ciągnąc za ogon 4 króliki.
-Oooo! Sam upolowałeś!-Powiedziałam gryząc po przyjacielsku ucho Kilwa.
-Może czas na małą podróż ?-Zapytał
-No dobra.-Burknęłam z uśmiechem.Po chwili byliśmy po za obszarami watahy.
-Żegnaj wataho! Witaj przygodo!-Krzyknął radośnie Kilw.-Wiesz co zaprowadzę cię do mojego małego miejsca.
-No... ok!-Puściłam do niego oczko.Szliśmy i szliśmy.Leciałam i leciałam.Szedł i szedł.Aż doszliśmy.
-No to tuta...Annayia! Annayia!-Zaczął mnie szukać. Aja polowałam tylko na tłuściutkiego konika.-Annnayia nie rób tego! To duch!-Krzyknął.A koń zwiał.
-Dobra.Przepraszam.-Przeprosiłam go.To miejsce wyglądało tak:
-Wiesz co wszystko super ale wracajmy już.
-Dobrze.-Odpowiedział z niechęciom.Kiedy wróciliśmy weszłam prosto
na Bloodspilla ze złą miną.
-Wiesz co myślimy o wyprawach za granicę!-Warkną.
-Blood nie gniewaj się!-Powiedziałam i łezka poleciała mi po pysku.
<Blood będziesz zły czy nie???>
Od Kilw' a
Szedłem sobie przez polane.Kilka minut później zauważyłem znajomy ogon.
-Annayia?-Zapytałem z nie do wierzeniem
-Kilw?-Zapytała.-Kilw! Co ty tu robisz?!-Zapytała przytulając się do mnie.
-Ty tutaj?-Zapytałem starą przyjaciółkę.
-Tak należę do niedalekiej watahy!-Odpowiedziała
-Myślałem że nie żyjesz po tamtej wojnie.-Rzekłem
-Rodzina chyba nie ale ja jestem cała i zdrowa!-Powiedziała i puściła do mnie oczko.-Może alfa się zgodzi żebyś dołączył!?-Krzyknęła Annayia.
-Kto to jest Annayio ?-Zapytała obca wadera.
-To jest mój przyjaciel!Po tylu latach...nareszcie cię znalazłam!-Powiedziała przytulając się do mnie.
-Z pewnością chciałbyś dołączyć do watahy?-Zapytała nagle.
-Co? to znaczy tak, tak!-Odpowiedziałem szybko.
-Wyglądasz na wilka wody!-Powiedziała Alfa.
-Tak na prawdę to nim jestem.Umiem kontrolować deszcz i zimową pogodę.-Przechwalałem się.
-Ej kultury trochę!-Warknęła Annayia.Alfa zaprowadziła mnie do mojej jaskini.Ale czułem się samotnie.
-Nie możesz zostać ze mną?-Zapytałem Annayiki
-Wiesz co?Zapytam się Deity .
-Deity mogłabym zostać dziś z Kilw'em? Nie lubi samotności.-Wytłumaczyła.
-No... jasne!-Odpowiedziała i poszła.
-Zgodziła się.-Odpowiedziała z uśmiechem Annayia.Szybko zasnęliśmy obok siebie.
<Annayia..?>
-Annayia?-Zapytałem z nie do wierzeniem
-Kilw?-Zapytała.-Kilw! Co ty tu robisz?!-Zapytała przytulając się do mnie.
-Ty tutaj?-Zapytałem starą przyjaciółkę.
-Tak należę do niedalekiej watahy!-Odpowiedziała
-Myślałem że nie żyjesz po tamtej wojnie.-Rzekłem
-Rodzina chyba nie ale ja jestem cała i zdrowa!-Powiedziała i puściła do mnie oczko.-Może alfa się zgodzi żebyś dołączył!?-Krzyknęła Annayia.
-Kto to jest Annayio ?-Zapytała obca wadera.
-To jest mój przyjaciel!Po tylu latach...nareszcie cię znalazłam!-Powiedziała przytulając się do mnie.
-Z pewnością chciałbyś dołączyć do watahy?-Zapytała nagle.
-Co? to znaczy tak, tak!-Odpowiedziałem szybko.
-Wyglądasz na wilka wody!-Powiedziała Alfa.
-Tak na prawdę to nim jestem.Umiem kontrolować deszcz i zimową pogodę.-Przechwalałem się.
-Ej kultury trochę!-Warknęła Annayia.Alfa zaprowadziła mnie do mojej jaskini.Ale czułem się samotnie.
-Nie możesz zostać ze mną?-Zapytałem Annayiki
-Wiesz co?Zapytam się Deity .
-Deity mogłabym zostać dziś z Kilw'em? Nie lubi samotności.-Wytłumaczyła.
-No... jasne!-Odpowiedziała i poszła.
-Zgodziła się.-Odpowiedziała z uśmiechem Annayia.Szybko zasnęliśmy obok siebie.
<Annayia..?>
Witamy
Imię: Kilw
Wiek: 3 lata
Urodziny: 15.03
Płeć: Basior
Klan: wody
Charakter: Jestem raczej spokojnym i opanowanym wilkiem.Lecz często daję się ponieść fantazji i wyobraźni.Nie jestem egoistą ani ateistą.Od czasu do czasu bywam przemądrzały i głupawy ale na co dzień czasem miły, przyjacielski, łatwo wierny ale też tajemniczy.
Moce: Umiem panować nad deszczem i zimową pogodę.Umiem tak że chodzić po wodzie i nurkować bez ograniczenia czasu.
Zainteresowanie: Interesuje się odkrywaniem nowych kryształów oraz nowych gatunków ptaków.Lubię też zapoznawać się z innymi wilkami i zwierzętami.Nie przepadam za polowaniem i znęcaniem się nad innymi.
Stanowisko: mag
Partner : Oddam życie za Annayie.
Rodzina:
Matka Kutta : http://taravia.deviantart.com/art/Sue-367592038
Ojciec Runa : http://hioshiru.deviantart.com/art/Run-free-360384358
Siostra Kali : http://taravia.deviantart.com/art/Mowlin-369791065
Znaki szczególne: Używam żywiołu podczas grozy. Brożka dodająca niewidzialność .
Motto życiowe: ,, Bez miłości i nadziei nie ma życia"
Właściciel na howrse: Nie dziewczyna!
Inne zdjęcia:
w żywiole: http://taravia.deviantart.com/art/Toward-the-Light-377979053
w żywiole 2: http://taravia.deviantart.com/art/Kiriban-Prize-for-Cherrychum-375519765
w żywiole 3: http://bauermaik.deviantart.com/art/PC-Azure-Smile-353726554
w żywiole 4: http://ivestro.deviantart.com/art/AT-Glowing-Gizmos-393193737
w żywiole 5: http://bauermaik.deviantart.com/art/Stream-350103231
Wiek: 3 lata
Urodziny: 15.03
Płeć: Basior
Klan: wody
Charakter: Jestem raczej spokojnym i opanowanym wilkiem.Lecz często daję się ponieść fantazji i wyobraźni.Nie jestem egoistą ani ateistą.Od czasu do czasu bywam przemądrzały i głupawy ale na co dzień czasem miły, przyjacielski, łatwo wierny ale też tajemniczy.
Moce: Umiem panować nad deszczem i zimową pogodę.Umiem tak że chodzić po wodzie i nurkować bez ograniczenia czasu.
Zainteresowanie: Interesuje się odkrywaniem nowych kryształów oraz nowych gatunków ptaków.Lubię też zapoznawać się z innymi wilkami i zwierzętami.Nie przepadam za polowaniem i znęcaniem się nad innymi.
Stanowisko: mag
Partner : Oddam życie za Annayie.
Rodzina:
Matka Kutta : http://taravia.deviantart.com/art/Sue-367592038
Ojciec Runa : http://hioshiru.deviantart.com/art/Run-free-360384358
Siostra Kali : http://taravia.deviantart.com/art/Mowlin-369791065
Znaki szczególne: Używam żywiołu podczas grozy. Brożka dodająca niewidzialność .
Motto życiowe: ,, Bez miłości i nadziei nie ma życia"
Właściciel na howrse: Nie dziewczyna!
Inne zdjęcia:
w żywiole: http://taravia.deviantart.com/art/Toward-the-Light-377979053
w żywiole 2: http://taravia.deviantart.com/art/Kiriban-Prize-for-Cherrychum-375519765
w żywiole 3: http://bauermaik.deviantart.com/art/PC-Azure-Smile-353726554
w żywiole 4: http://ivestro.deviantart.com/art/AT-Glowing-Gizmos-393193737
w żywiole 5: http://bauermaik.deviantart.com/art/Stream-350103231
Od Kaname c.d....
Okropnie mi się nudziło. Wybrałem się w With'em na spacer. Szliśmy nad rzekę. Właśnie truchtałem sonie między gałązkami próbując je omijać, a With, który szedł za mną, deptał je i roztrzaskiwał. Ten odgłos pękających gałązek... Miałem go już dosyć.
-With... - Spojrzałem groźnie na smoka, a on się lekko skulił. - Przestań tak hałasować, wiesz, że nie lubię hałasu.
Sok zaryczał cicho na znak, że rozumie. Rozluźniłem zmarszczone brwi i znów ruszyłem. Tym razem spacerowałem w ciszy. Niestety... zaraz po tym, jak usiadłem na kamieniu w słońcu nad szumiącą rzeką, usłyszałem długi krzyk. Spojrzałem za źródłem hałasu i zobaczyłem znajomą twarz.
Niezwłocznie rozłożyłem skrzydła i wzbiłem się w powietrze. Podleciałem do wilka i złapałem go za łapę. Powoli wylądowałem obok With'a. Postawiłem wilka na ziemi.
-Trzeba bardziej uważać... jak ci było na imię? - Zmarszczyłem brwi i spojrzałem na wilka.
-...
<Ktoś???>
-With... - Spojrzałem groźnie na smoka, a on się lekko skulił. - Przestań tak hałasować, wiesz, że nie lubię hałasu.
Sok zaryczał cicho na znak, że rozumie. Rozluźniłem zmarszczone brwi i znów ruszyłem. Tym razem spacerowałem w ciszy. Niestety... zaraz po tym, jak usiadłem na kamieniu w słońcu nad szumiącą rzeką, usłyszałem długi krzyk. Spojrzałem za źródłem hałasu i zobaczyłem znajomą twarz.
Niezwłocznie rozłożyłem skrzydła i wzbiłem się w powietrze. Podleciałem do wilka i złapałem go za łapę. Powoli wylądowałem obok With'a. Postawiłem wilka na ziemi.
-Trzeba bardziej uważać... jak ci było na imię? - Zmarszczyłem brwi i spojrzałem na wilka.
-...
<Ktoś???>
Od Annayi C.D Crystal
-Spokojnie to tylko ja .-Odpowiedziałam łagodnym głosem.
-Co za...Co za ja?-Pytała dalej wadera.
-Annayia.Jestem nowa w watasze- Powiedziałam.
-Aha.Jak na wilka cienia to dziecinna jesteś.-ciągnęła dalej.
-Mów za siebie! -Prychnęłam szczerząc kły i wyciągając pazury.
-Spokojnie! Chodziło mi o to że jesteś inna.I że z tobą da się spokojnie pogadać.A tak w ogóle to jestem Crystal.-Zaczęłyśmy rozmawiać.
-To co ty robiłaś było cudowne ! -Powiedziałam z zachwytem, a Crystal się zarumieniła.
-A ty coś potrafisz?-Zapytała.
-Tak.Umiem unosić się nad ziemią, hipnotyzować obiad, czytać w myślach i ranić umysłem.-Wymieniałam.
-Jejku! To sporo masz tych rzeczy!-Powiedziała.
-Może pójdziemy na polowanie?-Zapytałam
<Crystal? co ty na to?>
-Co za...Co za ja?-Pytała dalej wadera.
-Annayia.Jestem nowa w watasze- Powiedziałam.
-Aha.Jak na wilka cienia to dziecinna jesteś.-ciągnęła dalej.
-Mów za siebie! -Prychnęłam szczerząc kły i wyciągając pazury.
-Spokojnie! Chodziło mi o to że jesteś inna.I że z tobą da się spokojnie pogadać.A tak w ogóle to jestem Crystal.-Zaczęłyśmy rozmawiać.
-To co ty robiłaś było cudowne ! -Powiedziałam z zachwytem, a Crystal się zarumieniła.
-A ty coś potrafisz?-Zapytała.
-Tak.Umiem unosić się nad ziemią, hipnotyzować obiad, czytać w myślach i ranić umysłem.-Wymieniałam.
-Jejku! To sporo masz tych rzeczy!-Powiedziała.
-Może pójdziemy na polowanie?-Zapytałam
<Crystal? co ty na to?>
Od Annayi - Igła
Dzień jak zwykle zapowiadał się zwyczajnie. I jak zwykle taki nie był.
Kolejny dzień w nowej wasze.
-Może czas na polowanie, albo nie wiem budowanie zamku z liści.-Mruczałam do siebie umierając z nudów. Poszłam jednak polowanie.
Nie zajęło mi to dużo czasu bo w okół mnie latało mnóstwo ptaków.
chociaż jeden był dosyć silny więc mnie przewrócił . Przede mną pojawiła się dziwna istota:
Przytuliła się do mnie i uderzyła mnie lekko swym różkiem.Pewnie tak na przywitanie.
-Hej mała. -powiedziałam głaszcząc dziwną istotę.- Ty pewnie jesteś smokalem. Pochodzisz pewnie z jakiś rajskich krain. Nazwę cię...
Igła!Tak może być!-Powiedziałam z przekonaniem.- W końcu jesteś wąska i długa.-Po chwili znów ukazał mi się silny ptak.Zrozumiałam że to Igła. Zabrałam ją do jaskini i pokazałam Alfie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)