Kiedy tylko oddaliłem się od rzeki i tej wadery, Crystal, udałem się na łąkę. Szedłem powoli, w końcu dzień był taki piękny... Bezchmurne niebo w połączeniu z soczyście zielonymi roślinami. Wszystko było piękne. With podzielał moje zdanie, też dobrze się czuł. Nagle zobaczyliśmy wylegującego się, śpiącego w słońcu wilka. Podeszliśmy bliżej. Zobaczyłem, że to Bloodspill. Kiedy tylko obok niego przechodziłem zaczepił mnie.
-Piękny dzień, prawda? - Uchylił lekko oczy i spojrzał nimi na słońce.
-Taa. - Stwierdziłem szorstko, ale tak naprawdę mógłbym się na ten temat o wiele więcej wypowiedzieć. -Aż szkoda się ruszać...
-To prawda. Szukasz czegoś? - Był nadzwyczaj spokojny. Nie miał takiego wyrazu twarzy jak zawsze. Ładna pogoda może wiele zdziałać, zresztą tak też było w moim przypadku.
-Spaceruję z With'em.
-Rozumiem. W takim razie idź, spaceruj dalej. - Zamknął oczy i przewrócił się na grzbiet.
-Okey. - Odwróciłem się poszedłem dalej.
Właśnie spacerowałem przez las. Wyczułem znajomy zapach. Pobiegłem w jego kierunku. Doszedłem do rozległej polany. Od razu przypomniałem sobie ten zapach. To był zapach Annayi, wadery, którą jakiś czas temu poznałem. Podbiegliśmy do siebie.
-Witaj. To twój nowy kolega? - Spytałem patrząc na wilka obok.
-Nie, to Kilw, mój stary przyjaciel.
<Annaya? Kilw?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz