Wadera jeszcze przez chwilę obserwowała smoka. W końcu zbrzydło mi to i kiwnąłem na With'za. On przytaknął, odwrócił się mozolnie i odszedł mały kawałek. Wzleciał na pobliską skałkę i się na niej rozłożył. With naprawdę uwielbia wygrzewanie się na słońcu.
-Chcesz coś jeszcze? - Spytałem po chwili, a wilczyca jakby ocknęła się. Przestała wpatrywać się w With'za, ale patrzyła na mnie.
-W sumie to nie, ale to przyjemne miejsce do odpoczynku. Chyba się tu prześpię... - Rozejrzała się po brzegu rzeki, samej rzece i po klifie, z którego spadła. Spojrzałem tym razem prosto na nią.
-Masz ładne oczy. - Stwierdziłem.
-Naprawdę? Dziękuję. - Uśmiechnęła się z przymrużonymi oczami. - To co? Mogę tutaj zostać?
-Nie mam prawa ci zabronić. - Odwróciłem się na pięcie i podszedłem do With'za. Szturchnąłem go nosem.
-Idziemy With. - Nakazałem smoku, a on wstał i posłusznie podążył za mną.
-Gdzie idziesz? - Spytała wadera.
-Nie lubię przebywać w towarzystwie, więc proszę wybaczyć, Crystal. - Ukłoniłem się przed waderą na pożegnanie.
-To w sumie lepiej. Też lubię być sama.
<Crystal? Chwilowy brak weny ;-;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz