-Co ty tu robisz!-Krzyknąłem stukając się w głowę.Na wprost ,mie stal
konik!Tak był to konik z mojego ulubionego miejsca.Szybko go
przegoniłem.-Przykro miale ten koń był nie do zjedzenia.-Wytłumaczyłem a
Annayia parsknęła tylko.
-Każdy koń jest do zjedzenia-Powiedział ze zdziwieniem Bloodspill.-Ale trudno.
-Chce mi się spać.Mam dylemat.-Burknąłem.
-To...idź spać?-Odpowiedziała Annayia.
-Dobra.-I poszedłem spać ale ciągle coś mi przeszkadzało.
-Każdy koń jest do zjedzenia-Powiedział ze zdziwieniem Bloodspill.-Ale trudno.
-Chce mi się spać.Mam dylemat.-Burknąłem.
-To...idź spać?-Odpowiedziała Annayia.
-Dobra.-I poszedłem spać ale ciągle coś mi przeszkadzało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz