Wyruszyłam wcześnie rano. Przez jakiś czas szła obok mnie
Clytse - to ona wymyśliła tą wyprawę.
Bogini tłumaczyła mi jak znaleźć leczniczą wodę, potrzebną
do przyrządzenia leczących mikstur oraz przedmiotów przyspieszających
regenerację.
Nie mówiła mi jednak dokąd dokładnie mam się udać, dała
tylko wskazówki jak wykryć ową ciecz. Gdy już się upewniła, że wiem i rozumiem
o co jej chodzi, rozpłynęła się w powietrzu.
Niezadowolona z brutalnej pobudki, przyspieszyłam.
Na skraju wyspy, przy pomocy błękitnego płomienia,
utworzyłam lodowy most i przeprawiłam się na jedną z wysp.
Wędrowałam trzy dni, przemierzając tereny watahy, aż w końcu
poczułam, jak włosy jeżą mi się na karku - oznaka, że jestem blisko leczniczej
wody.
Przyspieszyłam i po półgodzinie marszu zatrzymałam się,
widząc nadzwyczajny krajobraz.
Uważając, żeby nie wpaść do wody, zaczęłam skakać po skałach
i w końcu dotarłam pod wodospad. Wyjęłam, z niesionej przez siebie torby,
fiolki i napełniłam je opalizującą wodą.
Zadowolona z siebie pospieszyłam z powrotem do domu,
pamiętając, żeby później pokazać to miejsce Bloodowi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz