- Wygrałem. - oznajmił Blood, a ja się uśmiechnęłam.
- Racja. - odparłam - Co ty na to, żebym je przyrządziła..?
- zaproponowałam, wskazując ryby nosem.
- Ok. - odparł.
- To idź po jagody i borówki. - nakazałam, a zdziwiony Blood
wypełnił moją prośbę.
Zabrałam się do pracy.
Gdy Blood w końcu przyszedł, z zamówionymi owocami, na płaskim
kamieniu leżały ryby usmażone nad ogniem w ziołach, które znalazłam niedaleko.
Podgrzałam przyniesione przez niego borówki i jagody, aż
wyszła z nich część soku i dodałam do ryb.
- Proszę. - powiedziałam, wskazując na gotowy posiłek.
Wokoło pachniało apetyczną smażoną rybą. Oblizałam się.
- No nie wiem… - Blood przyglądał się temu sceptycznie. -
Gotowane jedzenie..?
- Jest pyszne, sam zobacz. - powiedziałam i zabrałam się za
swoją porcję, co jakiś czas maczając ryby w owocach. Uwielbiałam to połączenie
kwaśności i słodyczy.
<Blood..?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz